Urzędnicy powiatowi i miejscy chcą wspólnie wybudować krytą pływalnię. Ale tylko chcą. A dzieci nie chcą już dłużej czekać
na klasówkę z żabki.
- Na razie, zamiast rozpoczęcia budowy, wszystko rozbija się o to, czyja to ma być inwestycja i jaka ma ona być. Boję się, żeby nie przegadać wszystkiego. Kryta pływalnia przecież jest nam potrzebna jak... rybie woda. Sam jeżdżę popływać do Bychawy. Wszystkie powiatowe miasta już mają takie obiekty. To są rzeczy niezbędnie - uważa Piotr Góra, przewodniczący Rady Miejskiej w Janowie Lubelskim.
Zarząd Powiatu janowskiego przygotował na sesję Rady Miejskiej Janowa Lubelskiego wstępne porozumienie w sprawie pływalni. Ale nie doszło do rozmów na jego temat, bo w ostatniej chwili dokument wycofano. Dlaczego? Bo jego treść nie była wcześniej rozpatrywana przez... Radę Powiatu.
- Wycofaliśmy projekt porozumienia, bo pewne rzeczy wymagają dopracowania. Chcieliśmy jeszcze pojeździć i pooglądać jak w innych gminach wyglądają pływalnie. Teraz nad dokumentem pracują komisje powiatowe. Wyjaśnienia wymagają jeszcze nieścisłości, kto ma być inwestorem. I jak to potem będzie z finansowaniem tej inwestycji - wyjaśnia Włodzimierz Gomółka, wicestarosta janowski.
Projekt przewidywał znaczące zaangażowanie finansowe miasta. Wkład powiatu miał być skromniejszy.
Tymczasem nieoficjalnie w starostwie przyznają, że nie chcą zdać się tylko na działania miasta. Bo to miasto potem spije całą śmietankę i zbierze pochwały za taką świetną inwestycję w Janowie. A przecież już za niecały rok są wybory samorządowe i każdy chce mieć się czym chwalić.
Starosta zaproponował wspólną sesję aby radni miejscy i powiatowi omówili sporne kwestie. Jednak przewodniczący Góra nie bardzo ją sobie wyobraża. - Najpierw wypowiedzą się komisje powiatowe, później zaakceptuje to Rada Powiatu, a na koniec dokument trafi do nas. I to staroście zaproponowałem. Mam nadzieję, że lada chwila się dogadamy. Czujemy już presję społeczną - mówi Góra.
- Sprawa budowy jest przesądzona. Wszyscy są za i myślę, że pływalnia niedługo powstanie - dodaje Gomółka. Podobnego zdania są władze miejskie.