Lubelszczyznę promowały w stolicy billboardy. Do odwiedzenia Zamościa mają zachęcić Włosi, wizerunek Chełma ociepla pluszowy miś, a od wczoraj miasto reklamują także filmy na internetowym portalu YouTube.
Lubelszczyzna kusiła turystów hasłem: „Wyłącz napięcie, włącz zasilanie”. Zadziałało? Z tysiąca przepytanych osób znajomość hasła potwierdziło spontanicznie... 0,4 proc.
Bożena Wiśniewska z Lubelskiego Ośrodka Informacji Turystycznej przyznaje, że w 2009 roku Lublin odwiedziło mniej turystów niż rok wcześniej.
– To raczej wina kryzysu – tłumaczy Wiśniewska. – Nie potrafię powiedzieć, w jakim stopniu turystów przyciąga do nas promocja. Wiem za to, że chwalą nasze Stare Miasto, a wytykają kiepskie drogi i brak tanich noclegów.
Zamość w tym roku będzie się promował m.in. Festiwalem Kultury Włoskiej i Festiwalem im. Marka Grechuty. – Oba są cykliczne i były chętnie retransmitowane przez ogólnopolskie telewizje – mówi Jacek Bełz z zamojskiego UM.
Chełm ma promować m.in. gala boksu z udziałem gwiazd. Dodatkowo, miasto wykorzystuje do promocji Internet. – Kilka materiałów o Chełmie już można oglądać w internetowym serwisie YouTube – mówi Roland Kurczewicz z chełmskiego UM. – Wśród nich także te o promującym miasto pluszowym misiu.
– Ten miś to świetny pomysł – mówi chełmianka Bożena Nowakowska. – Bardziej zwraca uwagę niż reklamy na billboardach.
Miasto chce być widoczne także w telewizji, m.in. za pośrednictwem zrealizowanego ostatnio filmu o stalagu. Na film postawiły też Puławy. Wsparły finansowo realizację „Transferu”, którego akcja częściowo toczy się w tym mieście. Film ma trafić do kin i do telewizji jako serial.
Andrzej Jachim, dyrektor ds. strategii, Agencja Reklamowa Vena Art:
- Każdy sposób promocji jest dobry, pod warunkiem że jest wpisany w określoną strategię. Ważne, aby określić wcześniej, do jakich ludzi kierujemy ofertę, bo kampanie „do wszystkich” już się przeżyły. Dobrym wyborem było m.in. umieszczenie billboardów reklamujących Lubelszczyznę w Warszawie, a nie w zachodniej Polsce. Jest bardziej prawdopodobne, że to właśnie ze stolicy przyjadą turyści, a nie z drugiego końca kraju. Tych ostatnich zniechęci choćby kiepski dojazd. Niezłym pomysłem jest promowanie miasta w oparciu o atrakcyjną imprezę, która mogłaby się stać jego wizytówką.