Znak przy drodze – zakaz wjazdu pojazdów o dopuszczalnej masie całkowitej ponad 3,5 tony. A przy znaku kilkanaście osób protestujących przeciwko uruchomieniu spopielarni zwłok w Czerniejowie koło Lublina. Mieszkańcy pełnią dyżury dzień i noc. 24 godziny na dobę
Czytaj Dziennik Wschodni bez ograniczeń. Sprawdź naszą ofertę
Ten znak (postawiony 9 maja – red.) całkowicie blokuje mi wwiezienie pieca – przyznaje inwestor i zapowiada, że będzie walczyć o odszkodowanie. A ma z kim walczyć. – Determinacja nasza jest wielka, tak wielka, że 24 godziny na dobę ludzie siedzą tutaj i pilnują, żeby żaden samochód o dopuszczalnej masie całkowitej powyżej 3,5 tony nie wjechał – mówi Jagoda Pływacz, jedna z protestujących osób przeciwko uruchomieniu krematorium.
– Każdy z nas stara się choć parę godzin pełnić dyżur – przyznają kobiety, które wczoraj spotkaliśmy na miejscu, przy drodze wjazdowej pomiędzy cmentarzem a terenem, gdzie stoi zakład pogrzebowy. – Musimy tutaj być, bo nie chcemy tej inwestycji. Wiemy, jakie to może mieć skutki – przekonują kobiety.
Mieszkańcy podkreślają, że o planach budowlanych nikt ich wcześniej nie informował – ani inwestor, ani gmina ani starostwo.
– Za naszymi plecami to postawić to jest po prostu nieludzkie – ubolewa jedna z kobiet.
Inwestycja budzi kontrowersje. Mieszkańcy protestują, bo obawiają się o zdrowie swoje i swoich dzieci. – Na ten temat są już naukowe opracowania – podkreśla Pływacz.
I nie uspokaja ich tłumaczenie przedsiębiorcy, że inwestycja jest zgodna z prawem i bezpieczna. Protestujący uważają też, że jeśli spopielarnia zacznie działać, wartość ich nieruchomości obniży się.
Pod protestem przeciwko krematorium podpisało się ok. 2 tysiące osób. Mieszkańcy szukają pomocy, gdzie tylko mogą – u parlamentarzystów, wojewody a nawet premier Beaty Szydło, do której apelują o zmianę przepisów. – W całej Polsce decyzje o budowie spopielarni zwłok są kontrowersyjne. Skierowaliśmy do pani premier naszą petycję. To są uchwały rady Gminy Głusk i Jabłonna – wyjaśnia Ireneusz Marek, który mieszka około 100 metrów od budynku.
Na razie inwestor ma związane ręce. – Ten znak całkowicie blokuje mi wwiezienie pieca – potwierdza Adam Olszewski, współwłaściciel Zakładu Pogrzebowego Hades. – Złożyłem do pani wójt pismo o zgodę na wjazd samochodami ponadnormatywnymi. Czekam na odpowiedź. Gmina ma na to 30 dni. Termin właśnie upływa.
Olszewski nie ukrywa też, że będzie walczyć o odszkodowanie. – Sprawa na 100 procent trafi do sądu, bo wiem, że ten znak nie został ustawiony zgodnie z prawem – przekonuje współwłaściciel Zakładu Pogrzebowego Hades.
Tymczasem do wojewody lubelskiego wpłynęło kilka wniosków o stwierdzenie nieważności pozwolenia na budowę krematorium. – Jeden z nich dotyczy wznowienia postępowania i najprawdopodobniej jeszcze w tym tygodniu przekażemy go do Starostwa Powiatowego w Lublinie – mówi wojewoda Przemysław Czarnek. – Drugi rzeczywiście zawiera cechy wniosku o stwierdzenie nieważności i, jak zostałem poinformowany przez moje służby prawne, są podstawy, aby taką decyzję podjąć. To oznaczałoby, że decyzja zostanie wstrzymana. (toma)