Policja chce ograniczenia działalności swoich punktów przyjęć w małych miejscowościach. Obiecuje za to więcej patroli w radiowozach. Mieszkańcy nie są zachwyceni.
Wczoraj Jacek Buczek, komendant miejski policji w Lublinie, odpowiadający także za bezpieczeństwo 16 gmin w powiecie lubelskim prezentował zamiany organizacji pracy mieszkańcom i radnym w Niedrzwicy. Nas odesłał do rzecznika. – Policjanci z punktów przyjęć siedzący za biurkami wyjdą na ulicę. Znikają funkcje administracyjne kierowników punktów – informuje Janusz Wójtowicz, rzecznik lubelskiej policji.
Wójtowicz tłumaczy, że o 25 proc. wzrośnie liczba etatów w służbie patrolowo-interwencyjnej w komendach w Bychawie, Niemcach i Bełżycach skąd mają wyjeżdżać patrole. Pomysł policji nie przypadł do gustu mieszkańcom Niedrzwicy. – To głupota, bo Niedrzwica to duża, 11-tysięczna gmina. Zanim na miejsce przyjedzie radiowóz z Bełżyc, to miną wieki – mówi Karol Wójtowicz z Niedrzwicy.
– Tu jest dużo barów i ruchliwa droga do Kraśnika. Co rusz dochodzi do wypadków, czy bójek. Obecność policji działa prewencyjnie – dodaje Iwona Mędykowska z Niedrzwicy.
– Po zmianach na pewno nie spadnie poziom bezpieczeństwa, a wręcz przeciwnie. W gminach będzie więcej radiowozów w służbie całodobowej, a mniej urzędników w punktach przyjęć – przekonuje Wójtowicz.
– Zostaliśmy zaskoczeni propozycją komendanta Buczka. Nie mieliśmy czasu na konsultacje z mieszkańcami – mówi Zdzisław Antoń, wójt gminy Niedrzwica. – Na pewno zmiany nie poprawią kontaktów z policją.
W gminie Wólka o zamiarach policji dowiedzieli się wcześniej i już działają. Tutaj likwidowany w związku z budową obwodnicy Lublina punkt w Długiem miał mieć nową siedzibę w Borku. – Mam kilka tysięcy podpisów pod petycją, aby policja otworzyła ten punkt. Już nawet wystąpiłem do komendanta wojewódzkiego z pytaniem, jakie mamy w nowym lokalu zamontować szyby. Zwykłe czy kuloodporne – mówi Włodzimierz Hofa, wójt gminy Wólka. – Policja mówi o większej liczbie zmotoryzowanych patroli. Tylko, jak będzie trzeba, to gdzie szukać policji? W Niemcach…
Nie tylko kwestia patroli, ale także kontaktu z policją budzi niepokój mieszkańców. – Złożyć zeznania, czy załatwić inną sprawę, zawsze to poręczniej w punkcie przyjęć na miejscu – dodaje Maria Sadzikowska z osiedla Borek. – Teraz będą musiała jechać do Niemiec. – Dzielnicowi będą przyjmować w terminach uzgodnionych z gminami, a w razie potrzeby mają komórki i mogą podjechać do obywatela – ripostuje Janusz Wójtowicz.