Karę dożywotniego więzienia dostał wczoraj Tomasz W., morderca i gwałciciel ze Zdrap pod Bychawą. Sędziowie nie dopatrzyli się żadnych okoliczności łagodzących. Znaleźli je za to u jego kompana, Grzegorza M., któremu wymierzyli 15 lat więzienia.
22-letni Tomasz W. był już karany za próbę gwałtu, a jego 18-letni kompan miał na sumieniu pobicie i włamanie. Na początku września 2004 roku bandyci zatracili wszelkie hamulce.
Pierwszą ofiarą zwyrodnialców był Mirosław K. Grzegorz M. przypomniał sobie, że ten mężczyzna rozpowiadał kiedyś o jego złodziejskich wyczynach. Tomasz W. i Grzegorz M. dopadli go podczas snu.
– Nie reagowali na błaganie ofiary, żeby przestali bić – podkreślał prokurator w mowie oskarżycielskiej.
Tomasz W. usiłował znaleźć w domu ofiary jakieś pieniądze, ale zabrał jedynie sekator ogrodniczy. Użył go w kolejnym napadzie. Poszedł z kompanem do Wiesława S., by mścić się za rzekomą kradzież roweru. Bili ofiarę policyjna pałką.
– Od jego jęków robiłem się jeszcze bardziej wściekły – przyznał Tomasz W. – Tłukliśmy, żeby zabić.
Tomasz W. ściągnął skatowanemu mężczyźnie spodnie i usiłował go zgwałcić. Potem wykastrował swą ofiarę ukradzionym sekatorem. Wiesław S. nie miał szans na przeżycie. Kiedy bandyci poszli nad staw obmyć się z jego krwi, Tomasz W. zauważył znajomą kobietę. Dopadł ją na drodze, przewrócił i zgwałcił.
– Proszę o niski wymiar kary. Żałuję tego, co się stało – wycedził na koniec procesu Grzegorz M. – To wszystko przez alkohol. Jak wyjdę na wolność, to nie będę pił – obiecywał.
Tomasz W. nie powiedział ani słowa. Nawet jego adwokatowi z trudem przychodziło mówienie o okolicznościach łagodzących.
Prokurator chciał dla Grzegorza M. 25 lat więzienia. Sędziowie dali 15. Wzięli po uwagę jego młody wiek i nieukształtowaną osobowość. Tomasza W. skazali na dożywocie.
Wyrok nie jest prawomocny.