Pasażerowie nie mogli kupić biletów miesięcznych. Nie działała informacja. Odwołano część kursów.
Ten problem ma też wielu innych uczniów, którzy zaczęli naukę. Kupić można bilety na bieżące kursy i to tylko u kierowców. Nie działa informacja.
- Specjalnie tu jechałem spytać o sobotni kurs do Biłgoraja - mówi Hipolit Kuźmicz z Lublina. Próbuje dowiedzieć się u dyżurnych ruchu, ale zostaje ofuknięty.
Pół godziny później, baza PKS przy Hutniczej. Autobus stojący w poprzek bramy blokuje wjazd i wyjazd. - Wynajmuję tam parking - mówi Maciej Kulka, szef pobliskiego ośrodka szkolenia kierowców. - Utknęły tam dwa auta i kursanci nie mogą nimi jeździć.
Tkwią też autobusy. - Musieliśmy odwołać kurs do Warszawy z godz. 12.15 - informuje Stanisław Polak, kierownik działu eksploatacji. - Stoi tu jeszcze 9 wozów, które po południu powinny wyjechać m.in. do Świdnika, Majdanu Kawęczyńskiego, Gdyni i Wisły. Te kursy zależą od protestujących.
- Puszczamy tylko kursy szkolne. Blokujemy do skutku - zapowiada Stanisław Widelski, szef zakładowej "Solidarności” '80, jednego z dwóch związków organizujących akcję. Związkowcy nie są jednak zgodni. Jedni mówią, że żądają rozmów z panią prezes, inni chcą wizyty wojewody.
- Bronimy miejsc pracy. Bronimy odwoływanej kierowniczki lubelskiego dworca głównego - mówi Tomasz Fulara ze Związku Inżynierów i Techników. - Nie zwolniłam jej, tylko cofnęłam pełnienie obowiązków - twierdzi Teresa Królikowska, prezes PKS Wschód. I dodaje, że akcja naraża firmę na straty. - Wyciągnę konsekwencje wobec protestujących.
Zdaniem Królikowskiej, protest to zemsta Fulary, który miałby liczyć na obiecany wczoraj komu innemu stołek dyrektora lubelskiego oddziału spółki. - Nieprawda - zaprzecza Fulara.
Prezes Królikowska wzywa policję. - Będziemy interweniować w razie zakłócenia porządku, ale sam protest to już sprawa firmy - mówi Magdalena Jędrejek z lubelskiej policji.
Po godz. 16 na dworcu działa już informacja i jedna kasa. Blokada bazy trwa. Na polecenie policji związkowcy wpuszczają tylko wozy, które czekając przed bramą blokują ulice. Wyjechać nie może nikt.