Zatrudniona na kontrakcie 53-letnia lekarka wyjechała w nocy 3 lutego na wezwanie do nieprzytomnej pacjentki. Pogotowie wezwali uczestnicy zabawy choinkowej zorganizowanej przez miejscowy zakład pracy w jednym z biłgorajskich hoteli. Uczestnicy imprezy zorientowali się, że ratująca nieprzytomną kobietę lekarka jest pod wpływem alkoholu.
Goście natychmiast wezwali policję. Kiedy radiowóz dojechał na miejsce, karetka z upojoną panią doktor wróciła już do szpitala. W ślad za nią udali się funkcjonariusze. Badanie alkomatem wykazało, że lekarka miała we krwi 1,82 promila alkoholu. Kierowca i sanitariusz byli trzeźwi.
Ryszarda Szeląga, dyrektor Stacji Pogotowia Ratunkowego w Zamościu, zareagował natychmiast i rozwiązał z Krystyną W. kontrakt. – To pierwszy taki przypadek w historii zamojskiego pogotowia, mam nadzieję, że to się więcej nie powtórzy – zapewnia dyrektor.
Przypadek Krystyny W. poruszył zarówno opinię publiczną jak i środowisko lekarskie. – Pani doktor W. pracuje w naszym szpitalu na umowie zleceniu. Mimo że zdarzenie nie miało miejsca u nas, uważam, że jest wyjątkowo bulwersujące i zasługuje na naganę – mówi Tadeusz Cieślak, dyrektor biłgorajskiego szpitala. – Zamierzamy spotkać się z panią doktor w obecności naszego radcy prawnego, a wynik tej rozmowy najprawdopodobniej znajdzie się w aktach.
Biłgorajska policja skierowała do sądu wniosek o ukaranie lekarki.