Jako stali i wierni Czytelnicy naszego starszego brata, Kuriera Lubelskiego, który dziś obchodzi 60-lecie pierwszego wydania, nie możemy przejść obojętnie obok tego jubileuszu. Możemy nawet pokusić się o stwierdzenie, że cieszy nas on niezmiernie i poniekąd zżera nas zazdrość, że my do takich zaszczytów mamy jeszcze 35 lat. Po prostu przepaść.
Nasza nieobojętność na ów jubileusz wynika z co najmniej kilku powodów. Po pierwsze, przez lata nasze redakcje, mimo działania w warunkach konkurencji, wzajemnie się osobowo przenikały. Czasem tak głęboko, że kończyło się małżeństwem (nie licząc związków partnerskich).
Nieuniknione były też ruchy kadrowe. Dość powiedzieć, że ze wszystkich dziennikarzy i reporterów, którzy zmieniali barwy z Dziennika (a wcześniej Sztandaru Ludu) na Kurierowe i w odwrotnym kierunku można by stworzyć całkiem pokaźną i zgrabną redakcję. Kto nie zrobił kariery w Dzienniku, osiągnął sukces w Kurierze. I na odwrót. Choć rzadziej. Ba, przez chwilę, raptem kilka miesięcy na przełomie 2013/2014 roku, mieliśmy nawet tego samego wydawcę. A teraz każdy sobie gazetę skrobie.
Drogie Koleżanki i Koledzy z Kuriera, w dniu Waszego jubileuszu przyjmijcie życzenia od swojego młodszego brata. Życzymy Wam samych wiernych i wdzięcznych czytelników; żeby nigdy nie zabrakło Wam mocnych tematów na pierwszą stronę, uszczypliwych komentarzy, dziennikarskich śledztw i przenikliwego patrzenia ratuszowej władzy na ręce.
A w czasach dyskusji o repolonizacji mediów, czy – jak nazywa to posłanka PiS Elżbieta Kruk – udomowienia gazet, życzymy Wam, żebyście pozostali lubelscy. W końcu tytuł zobowiązuje.
Koleżanki i Koledzy z Dziennika Wschodniego