Na prawdziwie zimową pogodę na razie się nie zanosi. Właściciele ośrodków narciarskich z niepokojem obserwują termometry. – Ten sezon może być najgorszy od lat – obawiają się
Jednym z najpopularniejszych miejsc na zimowej mapie regionu jest stok w Rąblowie (gmina Wąwolnica). Jeszcze w zeszłym tygodniu wydawało się, że inauguracja sezonu narciarskiego to kwestia kilku dni.
– Nocami temperatura spadała poniżej zera i zaczęliśmy zaśnieżanie stoku. Mamy kilkanaście armatek, dlatego przy mrozach, nie jest to dla nas dużym wyzwaniem. Ale przyszło ocieplenie i śnieg się roztopił – rozkłada ręce Kazimierz Antoń, właściciel wyciągów w Rąblowie.
Powody do zmartwień ma też Piotr Rzetelski, właściciel ośrodka w Chrzanowie koło Janowa Lubelskiego. Po Nowym Roku planowano tam otwarcie pierwszej w regionie kolejki krzesełkowej.
Jedynym miejscem, gdzie narciarze już mogli szusować, jest Jacnia na Roztoczu.
– W sobotę jeździło u nas kilkadziesiąt osób. Następnego dnia warunki już na to nie pozwalały – mówi jedna z pracownic ośrodka.
Kazimierz Antoń obawia się, że obecny sezon może być najgorszym od lat.
– Prognozy na najbliższe dni są fatalne. Przypomina mi się 2012 rok, kiedy wystartowaliśmy dopiero 18 stycznia. Jestem rozczarowany, bo na ten sezon zainstalowałem nowe bramki przy wchodzeniu na wyciąg (czytnik ma wykryć elektroniczne karnety, nawet gdy narciarz schowa je w kurtce – przyp. aut.) – mówi.
Czy poniesione straty finansowe da się odrobić?
– Tak, ale pod warunkiem, że zaczniemy sezon w połowie stycznia. Wtedy rozpoczynają się ferie zimowe w województwie mazowieckim, a później wypoczywają uczniowie z naszego regionu – tłumaczy Antoń.
Długoterminowa prognoza IMGW dla Lublina
W ciągu najbliższych kilkunastu dni niewielkie mrozy pojawią się tylko w nocy. 30 grudnia nad ranem temperatura może spaść do 1 stp. poniżej zera. Kolejne mrozy mają przyjść dopiero 6 stycznia. Aby uruchomić armatki śnieżne, ujemna temperatura powinna utrzymywać się co najmniej przez kilka dni.