Przez 225 dni w dzień i w nocy okoliczni mieszkańcy pilnowali drogi prowadzącej do miejsca, gdzie ma powstać spopielarnia zwłok w Czerniejowie. W końcu inwestor znalazł sposób na przywiezienie na swoją działkę pieca kremacyjnego
Ta cała akcja była z zaskoczenia. Działo się to w środku nocy (z poniedziałku na wtorek – red.), ok. godz. 1.30 – relacjonuje Jadwiga Wałachowska z grupy osób protestujących przeciwko uruchomieniu spopielarni zwłok w Czerniejowie koło Lublina. Kobieta była na miejscu kiedy inwestor przywiózł ważący ok. 20 ton piec kremacyjny.
– Przyjechały dwa ciężkie samochody i ekipa ludzi, w sumie ok. 20 młodych mężczyzn – opowiada Julian Iwanicki, kolejny z protestujących mieszkańców gminy Jabłonna. – Cała akcja trwała dosłownie minutę. Myślę, że oni byli przygotowani na rozwiązania siłowe, gdyby była większa blokada.
– Przyjechaliśmy w nocy wyłącznie ze względów bezpieczeństwa. Wtedy na drodze jest mniejszy ruch – tłumaczy Adam Olszewski, współwłaściciel Zakładu Pogrzebowego Hades, który chce w Czerniejowie uruchomić spopielarnię zwłok. – Ludzie rzeczywiście byli, chociaż nie aż tylu. Sądziłem, że w nocy zdążymy z rozładunkiem, ale się nie udało. Żadnych rozwiązań siłowych nigdy nie brałem pod uwagę. Myślę, że to protestujący mogliby na takie rozwiązania się przygotować, gdyby wcześniej wiedzieli, że będę wwoził piec.
Protestujący mieszkańcy od 225 dni, przez całą dobę, pilnowali wjazdu z drogi wojewódzkiej. To jedyna droga, którą inwestor mógł wwieźć do zakładu piec. Taki ruch skutecznie uniemożliwiał mu jednak znak ustawiony przy drodze dojazdowej. Znak zakazu wjazdu pojazdów o masie całkowitej ponad 3,5 tony gmina ustawiła tu w maju ubiegłego roku.
Inwestor w końcu znalazł na to sposób. – We wrześniu po raz kolejny wezwaliśmy na miejsce geodetę, który rozgraniczył działki – mówi Olszewski. – Okazało się, że ten znak w ogóle mnie nie dotyczy. Odnosi się do drogi wewnętrznej, a ja z drogi wojewódzkiej zjeżdżam bezpośrednio na swoją działkę. Mam pismo z Zarządu Dróg Wojewódzkich, że to wspólny zjazd. Więc to, co zrobiłem, jest zgodnie z prawem – podkreśla.
W tej sytuacji protestujący rezygnują z całodobowego czuwania. – Nasze siedzenie tutaj nie ma już większego sensu. To, co inwestor miał zrobić, to już zrobił – przyznaje Iwanicki. Choć jednocześnie dodaje: Wojna się jeszcze nie skończyła. Nie poddamy się.
– Dalej uważamy, że spopielarnia zwłok to obiekt szkodliwy i uciążliwy dla środowiska – dodaje Ireneusz Marek. – Wierzymy, że zostanie wysłuchany głos społeczeństwa, które boi się o swoje zdrowie i życie.
Sprawy związane z inwestycją w Czerniejowie toczą się jeszcze w urzędach i sądzie administracyjnym. – Chciałbym uruchomić spopielarnię jak najszybciej, ale myślę, że to jeszcze trochę potrwa. Poza tym nie sądzę, aby mieszkańcy odpuścili – przypuszcza Adam Olszewski, współwłaściciel Zakładu Pogrzebowego Hades.