Prawdopodobnie to już ostatnia okazja, żeby wybrać się do lasu i znaleźć naprawdę dużo grzybów. Na Lubelszczyźnie obrodziły prawdziwki, podgrzybki, maślaki i kanie.
– Jechałem rowerem przez Lasy Kozłowieckie i z siodełka wypatrywałem grzybów. Efekt to 74 piękne i zdrowe prawdziwki. Owszem, niektóre są nadjedzone przez ślimaki, ale robaków w nich nie znalazłem – relacjonuje czwartkową wycieczkę pan Wojciech z Krasienina.
– Ciężko dojrzeć grzyby, bo na ziemi leży już niezwykle wiele żółtych i brązowych liści. Pewnie dlatego znalazłem tylko duże prawdziwki. Po godzinie w lesie miałem blisko 20 sztuk – mówi pan Marcin, który w środę szukał grzybów w Lasach Janowskich. Grzyby zbierał kilkaset metrów od swojego domu.
Największe powody do zadowolenia będą mieć miłośnicy kań, bo te spotkać można już niemal we wszystkich lasach.
– Mieszkam pół kilometra od lasu i odwiedzam go regularnie. Nigdy nie znalazłam w nim ani jednej kani – mówi mieszkanka podlubelskich Smug. – W tym tygodniu po 15 minutowym spacerku miałam już sześć sztuk. Mało tego, po raz pierwszy kanie znalazłam także w przydomowych choinkach.
– Kanie to nie problem, za to znaleźć opieńki to sztuka – uważa mieszkanka Żółkiewki. – Zwykle o tej porze już były, a sama znalazłam tylko pojedyncze sztuki. Należę do grupy, która chwali się w interencie swoimi zbiorami i wiem, że w mojej okolicy znajomi znajdują całkiem ładne opieńki, ale mi się na razie nie udało. Ale kto lubi podgrzybki, na pewno nie będzie żałował wyprawy w te strony.
Miłośnicy podgrzybków przyznają też, że ten gatunek łatwo teraz znaleźć w okolicach Włodawy, Firleja, Baranowa i Sosnowicy.
– W lesie jest wprawdzie bardzo sucho, ale grzyby rosną jak po deszczu – śmieje się Marcin Osiej z Urzędowa. – Wszystko przez to, że wciąż jest bardzo ciepło.