Lekarz - rekordzista pracował nieprzerwanie 130 godzin. W dodatku robił to legalnie chociaż ze względu na fizyczne i psychiczne zmęczenie stwarzał ryzyko dla bezpieczeństwa pacjentów i samego siebie – wynika z opublikowanego właśnie raportu Najwyższej Izby Kontroli dotyczącego zatrudnienia w szpitalach.
Inspektorzy NIK skontrolowali 22 szpitale znajdujące się na terenie działania delegatur w Gdańsku, Kielcach, Opolu, Rzeszowie i Szczecinie. Ale jak podkreślają, wyniki kontroli pokazują sytuację w całej Polsce.
W większości placówek medycy obchodzą zagwarantowane ustawowo prawo do 11-godzinnego wypoczynku po zakończonym dyżurze. Po zakończeniu dyżuru wynikającego z umowy o pracę rozpoczynają dodatkowy dyżur pełniony w oparciu o kontrakt. Rekordzista pracował pod rząd 130 godzin!
Problemem przy zatrudnieniu pracowników służby zdrowia są też zbyt wysokie zarobki nieadekwatne do wyniku finansowego szpitala i zwykle przekraczające jego możliwości finansowe. Według NIK dzieje się tak dlatego, że w szpitalach brakuje przejrzystych zasad ustalania wysokości pensji. Zależy ona wyłącznie od indywidualnych lub grupowych negocjacji.
Wysokość stawek lekarzy kontraktowych za godzinę pracy podstawowej i dyżury na oddziałach waha się od 37 do 140 zł/godz. Za dyżury pod telefonem dostają od 13 do 25 zł/godz.
Podstawowe zarobki z umowy o pracę (bez: dodatków stażowych, wynagrodzenia z tytułu pełnienia dyżurów, premii, nagród itp.) wynosi średnio dla: ordynatora – 5,2 tys. zł; starszego asystenta – 3,9 tys. zł; asystenta – 3,5 tys. zł, a pielęgniarki – 2,4 tys. zł. Przy czym dodatek funkcyjny dla osób zatrudnionych na stanowiskach kierowniczych kształtował się na poziomie od 20 do aż 85 proc. płacy zasadniczej.
Najwyższe stwierdzone podczas kontroli stawki dotyczyły kardiologii inwazyjnej: w jednym ze skontrolowanych szpitali wynosiły one 90 zł/godz. za gotowość do pracy w dni robocze oraz 120 zł/godz. w dni wolne od pracy. Dwóch lekarzy zarobiło w ten sposób odpowiednio 533 tys. zł i 590 tys. zł rocznie.