W tym roku szkolnym lekarze mieli już nie wypisywać uczniom całorocznych zwolnień z wychowania fizycznego. Stary system jednak nie umarł. Za sprawą MEN trzyma się mocno.
Czytaj Dziennik Wschodni bez ograniczeń. Sprawdź naszą ofertę
Zamiast całorocznych zwolnień lekarze mieli określać jedynie zakres ćwiczeń, których dzieciom wykonywać nie wolno. Ale ministerstwo edukacji poinformowało właśnie nauczycieli, że powinni oni honorować także „stare” zwolnienia.
– Jestem zaskoczona i zniesmaczona – przyznaje nauczycielka jednej z lubelskich szkół. – W oparciu o informacje, jakie przed rozpoczęciem roku szkolnego otrzymaliśmy od władz oświatowych, informowałam rodziców o nowym rodzaju zwolnień. Na wrześniowych zebraniach tłumaczyłam im, jak mają one wyglądać i dlaczego nowy system będzie lepszy. Teraz dowiedziałam się, że wprowadziłam ich w błąd i wyszłam na osobę źle poinformowaną.
Nauczycielka pokazuje nam pismo, jakie kilka dni temu Ministerstwo Edukacji Narodowej rozesłało do dyrektorów szkół podstawowych, gimnazjalnych i ponadgimnazjalnych. Urzędnicy informują w nim o zmianach w przepisach oświatowych, które weszły w życie po 1 września.
– Przekazujemy w załączeniu ich uaktualnioną wersję, wyrażając nadzieję, że ułatwią one Państwu pracę – pisze do dyrektorów Joanna Burdzik, podsekretarz stanu w MEN.
Dyrektorzy szkół z pisma dowiadują się, że w tym roku szkolnym… dopuszczone są dwie możliwości zwalniana dzieci z zajęć wychowania fizycznego. Ucznia można zwolnić z wykonywania tylko określonych ćwiczeń, do czego podstawą jest opinia lekarza wskazująca, jakiego rodzaju zadań nie wolno mu wykonywać oraz przez jaki okres.
Istnieje jednak też „możliwość całkowitego zwolnienia ucznia z realizacji zajęć wychowania fizycznego (tak jak dotychczas). Zwolnienia dokonuje dyrektor szkoły na podstawie opinii lekarza o braku możliwości uczestniczenia ucznia w zajęciach wychowania fizycznego, przez okres wskazany w tej opinii. W tym przypadku uczeń nie uczęszcza na zajęcia wf-u i przez okres zwolnienia nie jest z nich oceniany”.
– To jakiś absurd – uważa nauczycielka. – Zamiast wprowadzić zmianę, która sprawiłaby, że dzieci rzeczywiście przestaną unikać lekcji wf z błahych powodów, wycofano się z tego pomysłu. W dodatku postawiono nauczycieli w nieprzyjemnej sytuacji.
Dlaczego tak postąpiono? Przedstawiciele MEN nie odpowiadają wprost na to pytanie. Chwalą natomiast wprowadzenie – obok starego rozwiązania – nowego systemu zwalniania z zajęć.
– Intencją tej zmiany jest umożliwienie uczestnictwa w zajęciach wychowania fizycznego tym uczniom, którzy mają ograniczenia w wykonywaniu określonych ćwiczeń, ale których stan zdrowia pozwala na udział w zajęciach. Zależy nam na tym, by dzieci, niezależnie od swoich możliwości uczestniczyły w zajęciach wychowania fizycznego i miały szansę na prawidłowy rozwój fizyczny – odpowiedziała Dziennikowi Wschodniemu, Justyna Sadlak, z biura prasowego MEN.