1 lipca zmienią się przepisy dotyczące zbiórki odpadów. Śmieci mamy wyrzucać do czterech różnych pojemników: osobno szkło, osobno papier, gdzie indziej metal i plastik, gdzie indziej odpady mokre. W jednych gminach stanie się tak wcześniej, a w innych nieco później
Teraz w wielu miejscowościach śmieci dzielone są na dwie grupy. Do osobnego kosza trafia „frakcja sucha”, czyli surowce wtórne, takie jak szkło, papier, plastik czy puszki. W drugim koszu ląduje cała reszta. Od 1 lipca w całym kraju obowiązywać ma „Wspólny System Segregacji Odpadów”. – Będziemy dzielić je na cztery frakcje – informuje Ministerstwo Środowiska.
Gminy będą musiały wyposażyć mieszkańców w pojemniki lub worki w czterech kolorach. Niebieski przeznaczony będzie na papier, żółty na metale i tworzywa sztuczne, zielony na szkło, a brązowy na odpady biodegradowalne. Lokalne władze będą mogły jeszcze zdecydować, że osobno trzeba będzie wyrzucać szkło białe (biały pojemnik), a osobno kolorowe (kosz zielony).
– Posegregowane odpady przestają być śmieciem, a stają się wartościowym surowcem – tłumaczy ministerstwo. – Np. z 35 popularnych butelek PET można wyprodukować bluzę z polaru.
Przepisy teoretycznie wejdą w życie 1 lipca, ale w wielu miejscach odczujemy to znacznie później. Odpady będą odbierane na dotychczasowych zasadach, dopóki nie wygasną obowiązujące wciąż umowy między gminami zlecającymi wywóz śmieci, a wykonawcami takiej usługi. Ale nie dłużej niż do końca czerwca 2021 r.
W Lublinie umowy miasta z firmami wywozowymi wygasną dopiero za rok. Przez ten czas nic się nie zmieni. Potem może się zmienić nie tylko liczba pojemników, ale też opłaty za wywóz śmieci, bo większa segregacja może oznaczać także większe koszty. O ile większe?
– Nie mamy jeszcze szacunków – przyznaje Olga Mazurek-Podleśna z Urzędu Miasta Lublin. – Analizujemy te przepisy, obserwujemy inne samorządy wprowadzające te zmiany, jesienią oszacujemy koszty.
Gminy się szykują
Większość gmin czeka jeszcze sporo pracy. – Nie jesteśmy całkowicie przygotowani na zmiany w przepisach. Od czterech lat segregujemy śmieci na trzy frakcje, ale musimy się dostosować do wymagań, dotyczących segregowania odpadów ulegających biodegradacji (np. resztek kuchennych – red.) – mówi Joanna Idzik z Urzędu Gminy w Jastkowie.
Z kolei Monika Wereszczyńska z Urzędu Gminy we Włodawie przyznaje, że gmina jeszcze nie zaczęła nawet wdrażać nowych przepisów. – Zaczniemy się tym zajmować prawdopodobnie dopiero w 2018 roku – informuje. (gr)
Uczymy się segregować
W 2013 r. w życie weszła tzw. ustawa śmieciowa. Z danych Urzędu Statystycznego wynika, że od tego czasu ilość śmieci zmieszanych zmniejszyła się o 4 proc., a segregacja wzrosła o 142 proc.
Nasze województwo podzielone jest na osiem regionów - w każdym jest po kilka instalacji do przetwarzania odpadów. Najnowocześniejszą otwarto pod koniec roku w Wólce Rokickiej koło Lubartowa.