Tu spoczywa mąż zacny i prawy - wykuł w kamieniu dwieście lat temu rzemieślnik, by pamięć o drogim zmarłym nie zaginęła.
Na dobrze zachowaną macewę natrafiono podczas prac porządkowych na posesji przy ulicy Średniej w Łęcznej.
- Znalazca natrafił na nią przypadkowo. Leżała przysypana stertą ziemi. Jest bardzo ciężka. Aby ją dostarczyć do muzeum, znalazca musiał wynająć sprzęt i pracowników. I to jest budujące, że w tym zwariowanym świecie są jeszcze ludzie szanujący takie wartości - mówi dr Ewa Leśniewska, dyrektor Muzeum Regionalnego w Łęcznej. - Ta macewa jest prawie cała. W naszym lapidarium, gdzie jest ponad setka większych i mniejszych fragmentów macew, jeszcze takiej nie mamy - dodaje Ewa Leśniewska.
Człowiek który znalazł macewę pragnie zostać anonimowy i nie ma ochoty na rozmowę z prasą. Postanowiliśmy dowiedzieć się czegoś więcej o osobie, której poświęcono tę żydowską stelę nagrobną.
Z pomocą przyszedł dr Andrzej Trzciński, adiunkt w Zakładzie Kultury i Historii Żydów UMCS w Lublinie, zajmujący się kulturą artystyczną Żydów aszkenazyjskich w Rzeczypospolitej.
Doktor Trzciński poznawanie pomnika zaczął do gruntownego oczyszczenia kamienia przy pomocy szczotki ryżowej i miotełki. Po chwili powoli zaczął czytać.
- Tu spoczywa mąż zacny i prawy, bogobojny i stroniący od zła - powoli mówił doktor, wiodąc palcami po hebrajskich literach wyrytych w piaskowcu krystalicznym. - Nasz nauczyciel Jicchak, syn naszego nauczyciela Jehoszui ha-Lewi - brzmią kolejne wersy inskrypcji na macewie.
- Zbyt ostre tu światło, zrobię sobie zdjęcia, obrobię komputerowo i dokończę tłumaczenie rezygnuje Trzciński.
Po kilku godzinach już wszystko wiadomo. - Epitafium przekracza typowe schematy tekstów z nagrobków zwykłych ludzi. Ten jest bardziej zindywidualizowany, naszpikowany cytatami i odniesieniami biblijnymi. Ponadto są tu wstawki w języku aramejskim. Przeważają elementy laudacyjne, pochwalne, w tym w znacznym stopniu skierowane na przodków zmarłego. Pod względem cech formalnych, litery posiadają elementy tzw. pisma SeTaM, tj. pisma służącego do ręcznego kopiowania tekstów Tory, filakterii i mezuz, co jest rzadkością w inskrypcjach na kamieniu - naukowiec fachowo tłumaczy atrakcyjność znaleziska.
Kim dokładnie był Jicchak, człowiek który zmarł w 1831 lub 1832 roku, tego nigdy się nie dowiemy.
- Mam nadzieje, że kiedyś wszystkie macewy z naszego lapidarium znajdą się tam, gdzie być powinny, czyli na żydowskim cmentarzu. Choćby w formie pomnika - kończy Ewa Leśniewska.