Nie dosyć, że potrącił pieszego, to na dodatek pozbawił go możliwości wezwania pomocy. Zabrał mu telefon i uciekł z miejsca wypadku. Rannemu życie uratowali mieszkańcy pobliskiego domu. Policja już zatrzymała sprawcę.
- Mariusz M. doznał otwartego złamania nogi - mówi nadkomisarz Ryszard Nalewajko, rzecznik prasowy świdnickiej policji. - Nie wiadomo, czy przeżyłby, gdyby nie pomoc mieszkańców pobliskich domów.
Kierowca - według ustaleń policji - tuż po wypadku zatrzymał się i wysiadł z samochodu. Jednak nie pomógł rannemu. Zauważył telefon komórkowy, który wypadł poszkodowanemu. Podniósł go i odrzucił w krzaki. - Prawdopodobnie nie chciał, żeby ranny wezwał pomoc - wyjaśnia Nalewajko.
Następnego dnia policjanci dopadli pirata drogowego. 25-latek zdemontował już z samochodu uszkodzone części. Były przygotowane do malowania. Adam G. kilka godzin po wypadku był trzeźwy. Prokuratura zażądała jednak dodatkowo badania krwi na zawartość alkoholu. W poniedziałek składał wyjaśnienia na komendzie. Przyznał się do spowodowania wypadku. Ale nie do wyrzucenia telefonu. - Uciekłem, bo spanikowałem - powiedział. (KRIS)