Janusz Kisyłyczko, właściciel sklepu z tekstyliami w Lublinie, do tej pory nie sprzedawał zbyt dużo pomarańczowych materiałów. – Nic dziwnego, tego się przecież na co dzień nie nosi.Tymczasem w ciągu kilku ostatnich dni poszło mu ponad 50 metrów pomarańczowej wstążki.
W Chełmie pomarańczowe wstążki i tasiemki też idą jak woda. – Poszło wszystko – mówi Józefa Lepianko
ze sklepu pasmanteryjnego „Sandra”. – Musiałam zamawiać dodatkową partię, bo w ostatnich dniach sprzedałam ponad 1000 metrów. Niektórzy kupowali całe opakowania po 125 metrów. Sklep „Iskra” dostał nawet specjalne zamówienie na pomarańczowe balony. Coraz więcej chełmian szuka też pomarańczowych szalików i czapek. – Odwiedziłem kilka sklepów i nie znalazłem nic – mówi Jacek, student Szkoły Wyższej im. Bogdana Jańskiego. – Kupiłem za to pomarańczowy materiał, z którego sam uszyję sobie szalik. Ale Polacy nie tylko ubierają się na pomarańczowo. – Mamy już sporo koców, soków i konserw – powiedział nam Krzysztof Choina z lubelskiego NSZZ „Solidarność”. – Pierwszy transport możemy już właściwie wysyłać, ale czekamy jeszcze na załatwienie formalności i rozwój wypadków na Ukrainie.
– Albo kupimy najpotrzebniejsze rzeczy dla protestujących w Kijowie, albo przeznaczymy wszystkie zebrane pieniądze na wysłanie międzynarodowych obserwatorów – dodaje Sławomir Roszczenko ze Stowarzyszenia „Wspólne Korzenie”. – Zależy czy będzie powtórka z II tury wyborów.