Co najmniej do południa potrwa wtorkowy protest lekarzy rodzinnych z Porozumienia Zielonogórskiego. Prawie 250 gabinetów z całego województwa nie będzie przyjmowało pacjentów.
– W proteście wezmą udział 244 placówki, z czego 35 w samym Lublinie – mówi Teresa Dobrzańska-Pielichowska, wiceprezes Porozumienia Zielonogórskiego i prezes Lubelskiego Związku Lekarzy Rodzinnych-Pracodawców.
– Liczymy, że przyniesie to rezultat. Nasi koledzy, którzy nie biorą udziału w proteście, w pełni nas popierają. Obiecali, że w tym czasie będą przyjmować naszych pacjentów.
Lekarze z Federacji sprzeciwiają się w ten sposób decyzji Narodowego Funduszu Zdrowia z poprzedniego tygodnia. Lubelski oddział NFZ zakwestionował część deklaracji przynależności pacjentów do określonych lekarzy i oświadczył, że nie będzie finansował leczenia takich osób. Chodzi o pacjentów przypisanych mylnie na lekarzy, którzy nie pracują już w danej przychodni, bo na przykład odeszli do innej. Do tej pory fundusz płacił, dopóki pacjent nie zadecydował sam, że zmienia swoją przychodnię.
– Deklaracje to jedna z podstaw naszych dochodów. Jeżeli nie będziemy mieli odpowiedniej ilości, to firmy zbankrutują – twierdzi Jacek Krajewski, prezes Porozumienia Zielonogórskiego.
NFZ odpowiada, że część deklaracji została odrzucona przez nowy system informatyczny, ale przychodnie mogą składać do dyrektora lubelskiego oddziału wnioski o dalsze finansowanie. Każda taka prośba ma być rozpatrywana indywidualnie. Zdaniem funduszu, jedynie Zarząd Lubelskiego Związku Lekarzy Rodzinnych-Pracodawców nie skorzystał z tej możliwości.