Władze Portu Lotniczego Lublin chcą ekshumować szczątki kilkuset żołnierzy, które znajdują się w mogiłach tuż przy lotnisku.
- Z naszych planów wynika, że ten cmentarz znalazłby się dokładnie pomiędzy bazą cargo a terminalem lotniska - mówi Piotr Jankowski, rzecznik spółki PLL. - To po pierwsze utrudniałoby dostęp do mogił, a po drugie mogłoby rodzić negatywne skojarzenia. Dlatego pojawił się pomysł, by przenieść groby w inne miejsce.
W grę wchodzi cmentarz w Krzesimowie albo Lublinie. Ale czy przenosiny są w ogóle możliwe? - Jesteśmy po rozmowach z wojewódzkim konserwatorem zabytków. Cmentarz nie jest zabytkowy. Przeszkód więc nie ma - uważa Jankowski. - A o konkretnych terminach i kosztach za wcześnie jeszcze mówić. Zresztą to wciąż tylko koncepcja.
Tyle że wcześniej zgodę musi wyrazić wojewoda lubelski, sekretarz Rady Ochrony Pamięci Walk i Męczeństwa w Warszawie, a także strona rosyjska, węgierska i austriacka.
- To cmentarz międzynarodowy, więc i sprawa jest międzynarodowa - mówi Waldemar Podsiadły, pełnomocnik wojewody lubelskiego ds. ochrony dziedzictwa narodowego i spraw kombatanckich.
Podsiadły dodaje, że sprawę zna na razie nieoficjalnie. Zapewnia, że jeśli wpłynie wniosek z Portu Lotniczego w tej sprawie, to natychmiast zostanie przekazany do Warszawy. - My będziemy tutaj tylko jedną ze stron, na pewno pomocną. Ale też musimy wiedzieć, kto poniesie niemałe koszty ekshumacji.
To nie jedyna poważna operacja, która stoi przed Portem Lotniczym Lublin. Spółka musi wykupić 40 ha ziemi od prywatnych właścicieli. Ma też do wycięcia ponad 130 ha lasu. Kontrowersje budzą także dwa odwierty gazowe tuż za płytą lotniska.
- Mam mściwą obawę, że minie 2011 rok i pieniądze na lotnisko w Świdniku przepadną, bo za dużo tych wszystkich przeszkód - nie kryje satysfakcji Marian Starownik, orędownik budowy lotniska w Niedźwiadzie. - Więc niech władze jak najszybciej ratują honor i przepraszają Niedźwiadę.