Rada Gminy już dawno powinna pozbawić Dariusza Gawrona mandatu radnego, bo mężczyzna ma na koncie wyrok za jazdę po alkoholu.
Policjanci zatrzymali 44-letniego radnego w marcu. Okazało się, że jechał rowerem pod wpływem alkoholu. Sprawa trafiła do sądu w Puławach a wyrok zapadł 19 czerwca. Gawron nie składał apelacji. Decyzja uprawomocniła się 29 czerwca. Mężczyzna został skazany na dziesięć miesięcy więzienia w zawieszeniu na dwa lata.
W tej sytuacji, zgodnie z prawem, Rada Gminy powinna w ciągu trzech miesięcy pozbawić go mandatu. Tymczasem od uprawomocnienia się wyroku minęły już ponad 4 miesiące, a stosownej uchwały nie ma.
Wniosek o odwołanie nie znalazł się w porządku lipcowej sesji, choć Gawron miał już wtedy na koncie prawomocny wyrok. Wziął też udział w tej sesji i pobrał dietę. Kolejny raz radni spotkali się dopiero 21 października. Znowu zabrakło punktu dotyczącego Gawrona. Tym razem nie było też samego zainteresowanego.
O tym, czym radni zajmują się podczas sesji, decydują oni sami, przegłosowując propozycję porządku obrad autorstwa przewodniczącego rady. Wójt gminy zwracał się w tej sprawie do niego.
- Usłyszałem, żebym się nie wtrącał - mówi Andrzej Rozwałka. Dlaczego przewodniczący Leszek Barwiński zwleka z decyzją? Pytań zażyczył sobie mailem i obiecał odpowiedzieć w ciągu godziny. Nie odpowiedział, a potem przestał odbierać telefon od nas.
Tymczasem mieszkańcy są oburzeni. - Nie chcę, aby reprezentowała mnie osoba skazana prawomocnym wyrokiem. A to przecież radni uchwalają miejscowe prawo, którego zwykły obywatel ma przestrzegać - mówi pani Anna.
Sprawą obiecali zająć się urzędnicy wojewody. - Wezwiemy radę do podjęcia w ciągu 30 dni uchwały o wygaszeniu mandatu temu radnemu - zapowiada Cezary Widomski z Lubelskiego Urzędu Wojewódzkiego. - Jeśli tego nie zrobi, to wówczas wojewoda wyda zarządzenie zastępcze.