Kilka godzin policjanci szukali swojego rannego w wypadku kolegi, bo samowolnie opuścił szpital przed zakończeniem wszystkich badań. Funkcjonariusz prowadził radiowóz, na który w sobotę najechało w Bychawce BMW. Policjant nie był badany alkomatem. Miał za wysokie ciśnienie tętnicze. Została pobrana od niego krew do badań.
- Zostali przewiezieni na badania, do jednego z lubelskich szpitali - mówi st. sierż. Kamil Gołębiowski z zespołu prasowego KWP w Lublinie. - Policjant, który kierował radiowozem czekał na badania.
Funkcjonariusz, który był w mundurze i kołnierzu ortopedycznym na szyi opuścił jednak szpital. - Prawdopodobnie stracił świadomość - podejrzewa st. sierż. Gołębiowski. - Policjanci odnaleźli go po kilku godzinach. Szedł drogą w kierunku Bychawy.
Ponownie został przewieziony na badania do szpitala. - Policjant miał uraz głowy i kręgosłupa. Miał też problemy z ciśnieniem - dodaje st. sierż. Gołębiowski. - Z tego powodu nie można było go zbadać na zawartość alkoholu za pomocą alkomatu. W związku z tym została pobrana krew do badań. I dodaje: Tego samego dnia funkcjonariusze zostali wypisani do domu.
• Także policjant, który kilka godzin błądził?
- Ja nie jestem lekarzem - ucina przedstawiciel KWP w Lublinie.
Kierowca BMW był trzeźwy.