37 milionów złotych dostały wczoraj od rządu gminy, które ucierpiały w powodzi. Pieniądze przeznaczą m.in. na odbudowę dróg, mostów i kanalizacji. Bo choć woda już opadła, ludzie nadal nie mogą dojechać do swoich gospodarstw.
Wczoraj minister spraw wewnętrznych i administracji Jerzy Miller, przekazał lubelskim samorządowcom promesy na ponad 37 mln zł.
Pieniądze trafiły do sześciu nadwiślańskich gmin, Puław, Dęblina, powiatów opolskiego i puławskiego oraz do samorządu województwa lubelskiego.
– My dostaliśmy 5 mln zł – mówi Tadeusz Kocoń, wójt gminy Janowiec. – W przeciwieństwie do Wilkowa, musimy dołożyć 20 proc. własnych środków. Planujemy remonty dróg, oczyszczalni ścieków, boiska sportowego i przyczółków promowych.
Do końca lipca samorządowcy przygotują plan najważniejszych prac. Pieniądze trzeba bowiem wydać do końca roku. – Już zaczęliśmy sprzątanie – tłumaczy Dariusz Daczka, który pracuje przy oczyszczaniu stacji wodociągowej w Lubomirce. – Jeszcze wczoraj było tu pół metra błota. Dziś można normalnie wejść i zabrać się do remontu.
Dla mieszkańców zalanych wsi liczą się nie tylko remonty największych obiektów. Wielu z nich czeka na drobne, ale pilne prace.
– Przyjechała koparka i zniszczyła przejazd do mojego domu – żali się Marianna Golimek z Brzozowej. – Żeby nie skakać przez rów, położyłam kładkę. Rozumiem, że to było potrzebne, ale teraz powinni wszystko naprawić. Do tej pory jednak nikt się nie pojawił.
Brak dojazdu w wielu miejscach utrudnia sprzątanie gospodarstw.– Nie ma jak wywieźć zniszczonych rzeczy czy podłóg, które zmyła fala – dodaje Golimek. – Mam już swoje lata i nie dam rady wszystkiego taszczyć aż do szosy.
Remonty dróg i przejazdów na Lubelszczyźnie
powinny ruszyć w najbliższych tygodniach. Zalane gminy mogą spodziewać się większej pomocy ze strony rządu. Na walkę ze skutkami powodzi w całym kraju państwo przeznaczy blisko 2 mld zł. Na razie wydano połowę.