Notable z Opola Lubelskiego ze starostą Zenonem R. na czele wyszli obronną ręką z procesu sądowego. Choć podwładni pracowali na ich działkach, to sąd umorzył wczoraj sprawę ze względu na znikomy stopień szkodliwości.
Na działki prominentów trafiła ziemia z wyrównywania poboczy. – Zawiezienie jej tam nie doprowadziło do wyrządzenia żadnej szkody – uzasadniała wyrok sędzia Anna Dyczewska-Lizon. – Przyjęcie ziemi było dobrodziejstwem dla firmy, która nie musiała jej wywozić na wysypisko, płacić za składowanie. Była to normalna praktyka, bo ziemia była wywożona do innych okolicznych rolników.
Sąd doszedł do wniosku, że pracownicy zarządu dróg zrobili jednak nieco więcej na działkach starosty i skarbniczki niż u innych, bo nawiezioną ziemię wyrównali firmowym sprzętem. Biegły wycenił, że na działce starosty za takie roboty należałoby zapłacić 500 zł. Samorządowcowi i skarbniczce sąd przypisał więc, że nakłonili dyrektora zarządu dróg do zlecenia wyrównania nawiezionej ziemi, ale potraktował to jako czyn o znikomej szkodliwości.
– Można tu jedynie mówić o odpowiedzialności dyscyplinarnej oskarżonych – uzasadniała sędzia.
Wyrozumiale został potraktowany Marian K.: zlecenie podwładnym wyrównania ziemi u prominentów sąd również uznał za czyn o znikomej szkodliwości. Andrzej R., członek zarządu powiatu, został uniewinniony. Sąd nie uwierzył głównemu świadkowi oskarżenia, pracownikowi zarządu dróg, który twierdził, że kopał u niego fundament i szambo. W sądzie zeznawał inny świadek, który utrzymywał, że wykonał te prace.
Wczorajszy wyrok nie jest prawomocny. .