Zarzut poświadczenia nieprawdy w sądowych dokumentach postawiła w poniedziałek Ewie S.-K., sędzi z Lubartowa, Prokuratura Rejonowa we Włodawie. Na przesłuchaniu sędzia powiedziała, że niczego nie sfałszowała, a tylko się pomyliła. W kwietniu ub. roku sędzia nakazała zwrócić dowód rzeczowy miejscowemu biznesmenowi oskarżonemu o oszustwo.
z posiedzenia i postanowieniu Ewa S.-K. wpisała, że wniosek o zwrot auta poparł prokurator, który był obecny na posiedzeniu. W następnym postanowieniu dotyczącym zwrotu kluczyków do auta wpisała, że decyzja ta zapadła z udziałem prokuratora. W obu przypadkach prokurator o niczym nie wiedział. Na początku roku sąd dyscyplinarny wydał zgodę na pociągnięcie sędzi do odpowiedzialności karnej. Sędziowie doszli do wniosku, że posiedzenia, na którym zapadła decyzja
o zwrocie auta w ogóle nie było. Ewa S.-K. została zawieszona. W poniedziałek postawiono jej dwa zarzuty dotyczące poświadczenia nieprawdy. Sędzia nie przyznała się do popełnienia stawianych jej zarzutów. Powiedziała, że nazwisko prokuratora znalazło się w postanowieniach przez pomyłkę, która wynikła
z nawału pracy. Treść protokołu wpisał zaś protokolant. Sędzia odmówiła odpowiedzi na pytania prokuratora. Dochodzenie przeciwko Ewie S.-K. powinno się zakończyć w ciągu miesiąca. (er)