Policjanci uratowali 88-letniego kierowcę. Wyciągnęli go z płonącego samochodu. Mężczyźnie nic się nie stało. Pożar spowodowało prawdopodobnie zwarcie instalacji elektrycznej.
- Z podwozia pojazdu wydobywał się ogień - mówi Anna Kamola, z zespołu prasowego lubelskiej policji. - Widząc całe zdarzenie, funkcjonariusze zatrzymali swój samochód i z gaśnicą ruszyli w stronę skody. W tym czasie policjanta powiadamiała straż pożarną.
Okazało się, że za kierownicą skody siedział starszy mężczyzna. Nie reagował na polecenia policjantów, którzy kazali mu wyjść z samochodu.
- Mężczyzna nie wiedział co się dzieje, był zdezorientowany - dodaje Kamola. - Z uwagi na zagrożenie pożarem lub wybuchem policjanci odpięli kierowcy pas bezpieczeństwa i wyprowadzili w bezpieczne miejsce.
Policjanci wyjęli kluczyk ze stacyjki i próbowali gasić ogień, który zajął podłogę auta w okolicy zbiornika paliwa. W akcji pomógł też inny kierowca, pożyczając swoją gaśnicę. Na miejscu już po kilku minutach pojawili się strażacy.
88-letniemu kierowcy felicji nic się nie stało. Ze wstępnych ustaleń wynika, że przyczyną pożaru mogło być zwarcie instalacji elektrycznej. Kiedy doszło do pożaru, 88-latek jechał skodą do mechanika.