25-letni kierowca Marek M. i 24-letni pasażer Mariusz J zginęli w volkswagenie passacie, który na łuku drogi zjechał na pobocze, otarł się o jedno i uderzył w drugie drzewo.
Okazuje się, że znajdujemy się na 16 miejscu na liście najbardziej niebezpiecznych regionów Unii Europejskiej. Na milion samochodów osobowych ginie tu 590 osób (dane za 2004 rok). Pierwsze miejsce trzyma Sterea Ellada w środkowej Grecji - tam zginęło 1576 osób. Województwo warmińsko-mazurskie znalazło się na czwartym miejscu tego zestawienia, świętokrzyskie na 12, a podlaskie na 15. Najbezpieczniej jeździ się po drogach Bremy (północne Niemcy). Tam na milion samochodów osobowych zginęły 23 osoby.
- Na Zachodzie mają dobre drogi. A w Polsce jest pełno dziur i kolein - mówi nadkomisarz Arkadiusz Delekta z Wydziału Ruchu Drogowego Komendy Wojewódzkiej Policji w Lublinie. - Ogromny problem to nadmierna prędkość. W najbardziej niebezpiecznych miejscach postawiliśmy fotoradary i widać, że w Garbowie, Kurowie czy Starym Zamościu jest już mniej wypadków. Kolejna sprawa to pijani kierowcy, których u nas nie brakuje.
Bardziej łaskawe od Eurostatu są dla Lubelszczyzny dane Urzędu Statystycznego. Ale dotyczą tylko Polski. Pod względem liczby śmiertelnych ofiar wyprzedziły nas w 2005 i 2006 roku województwa: kujawsko-pomorskie, dolnośląskie, łódzkie, mazowieckie, śląskie i wielkopolskie.
Jest nadzieja, że jazda samochodem nie będzie przypominała zabawy brzytwą. Według Eurostatu od 1994 systematycznie maleje liczba śmiertelnych wypadków w Polsce i w innych krajach Europy wschodniej i południowej. (RP, PIM)