W sobotę, ok. godz. 12 na niestrzeżonym przejeździe kolejowym w Teniatyskach (Lubycza Królewska) audi wjechał pod pociąg.
Waldemar Długosz był sołtysem Teniatysk.
- To dla nas szok - nie kryje Józefa Prociewicz z Teniatysk. - Przecież sołtys był doświadczonym kierowcą, a drogę znał jak własną kieszeń. Ale ten nasz przejazd kolejowy jest zarośnięty krzakami i styka się z lasem. Widoczność jest tam bardzo ograniczona. To pewnie było przyczyną tej tragedii.
Prowadzony rzez sołtysa samochód wjechał po pociąg pasażerski relacji Zamość-Wrocław. Lokomotywa wlokła za sobą wrak audi około 100 metrów. Po wypadku służby wstrzymały ruch kolejowy na trasie Lubycza Królewska - Hrebenne na cztery godziny. Na miejsce tragedii przyjechali mieszkańcy kilku wiosek. Od soboty tylko o tym rozmawiają.
- Strażacy i policjanci dwoili się i troili, ale sołtysowi i jego synkowi nie mogli pomóc... - mówi jeden z miejscowych. - Tylko żona sołtysa wypadek przeżyła. Modlimy się o jej zdrowie.
Mieszkańcy Teniatysk nie mogą odżałować zmarłego Waldemara Długosza. - Ze wszystkim można było do niego pójść. Wystarał się o budowę drogi i miał wiele planów... - mówi Robert Kwiatkowski. - To był prawy człowiek.
Policja bada wszystkie okoliczności tragedii, by wyjaśnić, kto zawinił. (BN)