To bzdura! Nie planujemy likwidacji Ośrodka Szkolno- ychowawczego w Kęble - twierdzi Henryk Wieczorek, starosta puławski. Z dokumentów wynika jednak, że upośledzone dzieci mają zniknąć z dworku jeszcze przed końcem roku.
Tymczasem w Dniu Nauczyciela pracownicy ośrodka w Kęble, otrzymali pocztą "Założenia do projektu budżetu powiatu na 2003 rok”. Zapisano w nich przeniesienie Specjalnego Ośrodka Szkolno-Wychowawczego z Kębła do Puław "nie później niż od 1 stycznia 2003 roku”. - Pogłoski na ten temat, krążyły już od dawna. Nikt jednak z zarządu powiatu nie skorzystał z naszych zaproszeń i nie zjawił się na rozmowy. Wszyscy nas zlekceważyli - mówi Zbigniew Kwiatkowski, dyrektor ośrodka.
Pracuje w nim 16 nauczycieli i 11 pracowników administracyjnych. Pod ich opieką znajduje się 29 wychowanków upośledzonych w stopniu umiarkowanym lub znacznym. Miesięczne utrzymanie każdego z nich pochłania ok. 3 tys. zł. - To dużo, ale te wydatki gwarantowane są ustawowo - mówi jedna z pracownic.
- Tu fajnie jest. Pokażę nasze kochane konie. Albo kozy? Albo... - mówi Renata, jedna z wychowanek.
Dzieci z ufnością traktują gości i chcą się dzielić swoją radością. Są mądre na tyle, aby rozumieć, że w rodzinnych wsiach skazane byłyby na samotność i pośmiewisko. A na przenosiny do Puław i tak nie mają co liczyć.
W Puławach nic o przenosinach nie wiedzą. - My mamy dzieci młodsze i upośledzone w stopniu lekkim. Nie mamy ani warunków, ani miejsc w internacie. Poza tym internat przyjmuje tylko dziewczęta - tłumaczy zdziwiona Ewa Bartosik, wicedyrektor Ośrodka Szkolno-Wychowawczego w Puławach.
Chłopcy uczący się w puławskich szkołach specjalnych mieszkają w ośrodku prowadzonym przez siostry Benedyktynki. - Limit miejsc został już przekroczony - mówi siostra Klaudia, zarządzająca placówką.
Są natomiast wolne miejsca w ośrodku w Kęble. Ubiegali się o nie rodzice dla upośledzonych dzieci z innych regionów kraju. Wicestarosta puławski, Lech Jaroszewicz, odmówił jednak ich przyjęcia. Bo kandydaci... pochodzili ze zbyt odległych powiatów.
- A przecież za wychowankiem idą pieniądze - mówi dyr. Kwiatkowski.
Aby zgodnie z prawem zlikwidować placówkę oświatowo-wychowawczą trzeba powiadomić ją o takich planach z rocznym wyprzedzeniem i uzyskać zgodę kuratora oświaty. Można to jednak ominąć pod hasłem reorganizacji. Wtedy dzieci przenosi się do innego ośrodka, a nauczycieli się zwalnia bez zgody kuratorium.
- Obiecuję bronić tych dzieci - deklarował wczoraj Waldemar Godlewski, lubelski kurator oświaty.
Zabytkowy dworek jest atrakcyjny. Otoczony jest 10-hektarowym parkiem, ze stawem, szklarniami i stadniną. Nieoficjalnie mówi się, że zainteresowany jest nim jeden z bardziej znanych biznesmenów. Mówi się też, że miałby tam powstać ekskluzywny pensjonat. •