Na turystycznej mapie Polski nasz region jest wciąż słabo widoczny, a liczba gości – mimo milionowych inwestycji w promocję – nie rośnie od lat. Takie wnioski płyną ze statystyk. – Nie mają one wiele wspólnego z rzeczywistością – twierdzą samorządowcy.
Największe miasta regionu odwiedza coraz więcej gości, chociaż przeczą temu najnowsze dane Instytutu Turystyki. Z jego raportu wynika, iż w ubiegłym roku nasz region odwiedziło 1,3 mln rodaków. Blisko 80 proc. z nich zatrzymywało się na okres od 2 do 4 dni. Niestety, większość z nich przyjechała w odwiedziny do krewnych lub przyjaciół. "Prawdziwych” turystów było tylko 300 tysięcy.
Turystyka krajowa to nie wszystko. W ubiegłym roku odwiedziło nas 900 tysięcy gości zza granicy. W tym gronie dominowali mieszkańcy Izraela, Ukrainy, Białorusi, Niemiec i Litwy. Powodem większości przyjazdów były zakupy. Pod tym względem jesteśmy jednym z najpopularniejszych regionów w kraju.
Instytut Turystyki potwierdza, że większość wizyt goście organizują samodzielnie. Nocleg zapewniają przede wszystkim znajomi, dopiero na dalszym miejscu są hotele i pensjonaty
– Raport Instytutu jest daleki od rzeczywistości – przekonuje jednak Piotr Franaszek, dyrektor Departamentu Promocji i Turystyki Urzędu Marszałkowskiego. – Z ankiet przeprowadzonych w lubelskich hotelach wynika, że liczba gości z roku na rok rośnie o ponad 100 proc.
Takie wnioski przyniosły badania prowadzone przez Lubelską Regionalną Organizację Turystyczną. – Jest coraz lepiej. Przybywa nie tylko gości zza granicy. Rośnie również ruch wewnętrzny. Głównie dzięki różnym imprezom promocyjnym – mówi Dorota Lachowska, dyrektor biura LROT. – Ankiety prowadziliśmy także wśród turystów. Okazuje się, że mają coraz większą wiedzę o naszym regionie. Wyjeżdżają od nas mile zaskoczeni i polecają Lubelskie swoim znajomym.