W Izdebnie gminnej szkoły nie będzie. W Dąbrowie Wronowskiej też. W Radawczyku i Warszawiakach pewnie nie będzie nawet tzw. małych szkół.
- Moja córka idzie na zajęcia kilka minut, uczy się w miłej atmosferze, jest pod opieką nauczycieli i wychowawców, którzy dobrze ją znają. Chcę, żeby tak zostało - tłumaczy Anna Stępniak, mama 11-letniej Izy, uczennicy ze Szkoły Podstawowej w Izdebnie.
Decyzję o likwidacji szkoły radni podjęli jakieś dwa tygodnie temu. Ale rodzice ciągle walczą. - Większość nauczycieli pracuje tu na niepełnych etatach. Od dawna nie biorą też pieniędzy za godziny nadliczbowe - przekonuje Anna Suszek, dyrektorka szkoły. Mimo to placówka nie jest w stanie utrzymać się z subwencji oświatowej. Gmina Rybczewice dokładała do niej około 250 tys. rocznie. Teraz Rybczewice są zadłużone po uszy i zamykają szkołę.
- Suma, która zostanie zaoszczędzona na likwidacji szkoły, nie rozwiąże problemów gminy - twierdzą rodzice uczniów. - Poza tym, gmina będzie zmuszona zapłacić za dowożenie naszych dzieci do innych placówek. Jesteśmy gotowi nawet dopłacać do ogrzewania szkoły oraz - w razie potrzeby - zająć się jej remontem.
Dziś do kuratorium trafi petycja w obronie szkoły. Podpisało się pod nią 254 mieszkańców Izdebna i Kolonii Izdebno. - Chodzi nam tylko o dobro dzieci - twierdzą zgodnie.
Takie same argumenty padają w Dąbrowie Wronowskiej.
- Gmina chce zamknąć naszą szkołę. To jest bardzo złe posunięcie, bo szkoła jest placówką nie tylko oświatową, ale i kulturalną. Bez niej wieś umrze - załamuje ręce Maria Kryk, dyrektor Szkoły Podstawowej w Dąbrowie Wronowskiej należącej do gminy Poniatowa.
Uchwałę o likwidacji placówki podjęła w czwartek Rada Miasta w Poniatowej. - Jest najmniejsza i ma najgorsze warunki lokalowe - tłumaczy Edwin Kaczmarski, dyrektor Miejsko-Gminnego Zespołu ds. Obsługi Oświaty w Poniatowej. - Na 55 uczniów są tylko cztery sale lekcyjne, jedna wspólna łazienka. Robimy to dla dobra uczniów - dodaje.
- Gmina przedstawia sprawę po swojemu, a rodzice wyliczyli, że dzieci będą miały do przejechania 14 km w jedną stronę - twierdzi dyrektorka. - Dlatego rodzice będą się starać, żeby przekształcić placówkę w szkołę niepubliczną.
Jeszcze gorzej jest w Warszawiakach i Radawczyku. Tu z powodu obcięcia gminnej dotacji upadną nawet tzw. małe szkoły. Wczoraj na nadzwyczajnej sesji Rady Gminy w Niedrzwicy Dużej radni nie przyznali dodatkowych pieniędzy. - Wszystko wskazuje na to, że pani dyrektor będzie musiała zrezygnować z prowadzenia szkół - załamuje ręce Iwona Zięba, przewodnicząca rady rodziców tzw. małych szkół w Radawczyku i Warszawiakach. Zapowiada jednak, że rodzice nie poddadzą się. (mmd)