Zniszczone domy i zabudowania gospodarcze. Latające w powietrzu dachy, powyrywane z korzeniami drzewa. Z pierwszych meldunków na szczęście wynika, że nie ma ofiar.
Ludzie usiłowali chować się za sceną. Ale krzesełka i parasole fruwały w powietrzu. Wtedy schronili się w remizie. Po chwili wiatr zerwał dach. Mężczyźni trzymali drzwi, żeby nie wyleciały. Ze stropu lała się woda. – W środku było ze 300 osób – opowiada Józef Sajecki.
Nawałnica trwała blisko pół godziny. Gdy przeszła mieszkańcy rzucili się zobaczyć, co zostało z ich domów. W Nikodemowie kilka się zawaliło, niektóre mają zerwane dachy. To samo ze stodołami. Nie mniej ucierpiał pobliski Karolin. – Takie rzeczy to się tylko w telewizji widziało – mówi Izabela Brzezina, którą nawałnica zastała z dziećmi w drewnianym domku. – Z córką trzymałyśmy okna, bo aż ramami ruszało. Tu blachy z dachów leciały po kilka kilometrów. Wyrywało drzewa.
W Karolinie co najmniej pięć domów straciło dachy. Dwa mają uszkodzone mury. W gruzach jest kilkanaście zabudowań gospodarskich. Podobnie w Annowie i samym Zakrzewie. Na polach leżą dachy i drzewa, które unosiła ze sobą nawałnica.
Dokładne straty będą znane dziś. – Gmina Zakrzew ucierpiała najbardziej – mówi kapitan Krzysztof Tomasiak z lubelskiej straży. – Straty są też w gminie Zakrzówek. Na szczęście nie mamy sygnałów, żeby komuś coś się stało.
W gminie Zakrzówek najgorzej było we wsi Majdan Grabina. Wiatr zrywał dachy z domów i stodół, wyrywał ponad stuletnie drzewa i słupy energetyczne. – To było jak tornado. Zobaczyłem latającą watę ocieplającą dach i już wiedziałem, że go nam zerwało – relacjonuje Franciszek Krzywda. Jemu wichura zniszczyła połowę dachu w domu. Owinęła go na drzewie obok. – Cały dom nam zalało – rozpacza żona Regina.
Ucierpieli też mieszkańcy miast. W Kraśniku wichura zerwała dwa dachy z domów, powaliła kilkadziesiąt drzew i zalała ponad piętnaście domów. Burza szalała nad Zamościem i okolicą. Na ul. Żeromskiego spadający konar uderzył w głowę 14-letniego chłopca. Stracił przytomność i trafił na chirurgię dziecięcą „starego” szpitala. Odzyskał przytomność, został w szpitalu na obserwację.
ZOBACZ WIĘCEJ ZDJĘĆ