Nadzór dyrektora nad placówką nie przebiegał w sposób właściwy - wynika z kontroli lubelskiego Kuratorium Oświaty w szkole zawodowej w Rykach. Z materiału "Uwagi!" TVN wynika, że dyrekcja wiedziała o wybrykach uczniów, ale tolerowała je.
Badali, dlaczego tak długo dochodziło do bezkarnego zachowania uczniów. Dlaczego wychowawca klasy, pedagog szkolny czy dyrekcja nie zareagowali na haniebne zachowanie uczniów.
- W wyniku kontroli stwierdzono, że nadzór dyrektora nad placówką nie przebiegał w sposób właściwy - mówi w programie "UWAGA!" TVN Anna Dudek - Janiszewska, wicekurator oświaty w Lublinie. - Zarówno wychowawca, jak pedagog szkolny byli zobowiązani do analizy zapisów dokumentów szkolnych, w tym uwag w dzienniku. Są tam uwagi dotyczące niewłaściwego zachowania uczniów, używania przez nich wulgarnych słów. To niepokojące sygnały.
Dyrektorka Zespołu Szkół Zawodowych nr 1 w Rykach Krystyna Grudniak stwierdziła, że uwag zapisanych w dzienniku było dużo, ale nie przypomina sobie, by dotyczyły agresywnego zachowania uczniów.
Reporterzy UWAGI! próbowali ponownie porozmawiać o ujawnionym raporcie z panią dyrektor, ale ta do rozmowy oddelegowała swojego zastępcę.
Wicedyrektor Alfred Kowalczyk nie chciał rozmawiać. Uznał, że został napadnięty przez osoby podające się za dziennikarzy bliżej mu nieznanej telewizji TVN i zadzwonił na policję, by o tym poinformować.
Tymczasem w ryckiej szkole już wcześniej dochodziło do podobnych wybryków. Trzy lata temu w internacie doszło do szarpaniny między uczniem a wychowawcą. W czasie zajścia nauczyciel uderzył ucznia latarką w głowę. Dyrekcja natychmiast wyciszyła sprawę. Wychowawca odszedł ze szkoły, uczeń nie poniósł żadnych konsekwencji.