Niech żyje wolna Ukraina! - woła podniecony tłum na placu Niepodległości w Kijowie. Z megafonów co kilkanaście minut podają przewidywane wyniki powtórki drugiej tury wyborów. - Juszczenko! Juszczenko! - skanduje roześmiana młodzież, wymachując pomarańczowymi flagami.
Marina Żitan, 25-latka z Kijowa, jest spokojna, ale pełna nadziei na lepsze jutro. - Nie chcę, aby mnie do czegokolwiek zmuszano jak moich rodziców. Juszczenko na to nie pozwoli. To będzie inny kraj. Zobaczycie!
- Walczyliśmy o sprawiedliwość - dodaje Siergiej, brat Mariny. - Wy też walczyliście. Wam się udało. Nam też się uda.
Lider ukraińskiej opozycji Wiktor Juszczenko prowadzi w dwóch sondażach powyborczych. Wczoraj o godz. 20 Centrum Razumkowa i Kijowski Międzynarodowy Instytut Socjologii podały, że Juszczenko wygrywa z premierem Wiktorem Janukowyczem stosunkiem głosów 56,5:41,3. W sondażu ośrodka Socjalny Monitoring wynik na korzyść Juszczenki był jeszcze lepszy - 58,1:38,4 proc.
Juszczenko oddał głos w lokalu wyborczym nr 1 na placu Niepodległości. O godz. 11.30 przyszedł z całą swoją rodziną. Tłum zgromadzony przed budynkiem powitał go z euforią. Wykrzykiwał jego imię. Ci, którzy chcieli go zobaczyć, czekali już od świtu.
- Ja już zagłosowałem. Na Juszczenkę, oczywiście - mówi Paweł, mieszkaniec Kijowa. - Teraz chciałem zobaczyć jak on to robi. Wygramy! Zobaczycie, że wygramy.
Agencje podają, że wybory przebiegają spokojnie, bez nadużyć. Ale w centrum koordynującym pracę polskich obserwatorów PiS telefon dzwoni co kilka minut. - Kompletnie nie wiemy co się dzieje w Doniecku - mówi Katarzyna Basza. - Od rana nie można się tam dodzwonić.
Obserwator, który ma krytyczne zdanie na temat wyborów, woli nie ujawniać nazwiska. - Komisje naginają przepisy jak się tylko da - mówi Piotr. - Wszystko przez egzotykę ukraińskiej ordynacji wyborczej. Opiekun w szpitalu psychiatrycznym ma prawo oddać głos za wszystkich swoich podopiecznych. Inwalida może zagłosować w domu, a za chwilę pojawić się w lokalu. Milicja stoi metr od urny. Komisja siedzi w jednym pomieszczeniu, urna stoi w drugim - wylicza.
12 tys. zagranicznych obserwatorów czuwało nad prawidłowym przebiegiem wyborów. Wśród nich 3 tysiące Polaków.
Wybory w Lublinie
do godziny 18 zagłosowało ponad 300 osób na 1352 osoby uprawnione do głosowania. - To niedużo - uważa Andrij Saweneć, członek komisji wyborczej. - Ale ten obwód wyborczy obejmuje województwa lubelskie, podkarpackie i podlaskie i ludzie mają problem z dojazdem. Poza tym sporo osób wyjechało na święta na Ukrainę.
W pierwszej turze w ukraińskim konsulacie głosowało 219 osób,
a w drugiej - 431. Zdecydowanie wygrał wtedy Wiktor Juszczenko, który otrzymał 95 procent głosów. (MM)