Kompromis jest absolutnie konieczny – powiedział ustepujący prezydent Leonid Kuczma na posiedzeniu Rady Bezpieczeństwa Narodowego, która omawiała problemy kryzysu w państwie. Premier Wiktor Janukowycz uczestniczył tymczasem w zjeździe władz południowej i wschodniej Ukrainy. Delegaci tych regionów rozważają ewentualność utworzenia obszaru autonomicznego, jeśli opozycja doszłaby do władzy. Separatystyczne dążenia potępił opozycjonista Wiktor Juszczenko. Wezwał też swoich zwolenników, aby pozostali na placu Niepodległości w Kijowie
aż „do zwycięstwa”.
Tymczasem Wiktor Janukowycz, według Centralnej Komisji Wyborczej zwycięzca drugiej tury wyborów prezydenckich, przebywa wraz z merem Moskwy Jurijem Łużkowem w Sewierodoniecku na wschodzie Ukrainy.
Władze Donbasu ze stolicą w Doniecku, Ługańska, Charkowa i Krymu zagroziły, że jeśli Janukowycz nie zostanie prezydentem, stworzą odrębne systemy: podatkowy, bankowy i finansowy.
Ukraińska Rada Najwyższa i opozycja żądają ukarania secesjonistów. Ich zdaniem, prezydent Kuczma powinien natychmiast odwołać gubernatorów Doniecka, Charkowa i Ługańska. Leonid Kuczma potępił w niedzielę jako „niezgodne z konstytucją” próby utworzenia na wschodzie autonomicznej republiki.
Regiony uważane za bastion Janukowycza nie wykluczają referendum o stworzeniu tzw. Republiki Południowo-Wschodniej. Nie pozwala na to jednak ukraińska konstytucja, a ewentualne referendum w tej sprawie może mieć tylko charakter ogólnokrajowy.
Najdalej poszli gubernatorzy Doniecka i Charkowa, którzy otwarcie nawołują do powołania autonomii i obrony przed nacjonalistami z Galicji. Władze innych regionów są ostrożniejsze. – Władza zdecydowała się zagrać bardzo niebezpieczną kartą – kartą separatyzmu – powiedział Wiktor Juszczenko, potępiając wypowiedzi władz obwodów charkowskiego, ługańskiego i donieckiego. – Gubernatorzy separatyści powinni zostać pociągnięci do odpowiedzialności – mówił na wiecu w Kijowie.
Ukraińcom ze wschodu obiecał, że jego ekipa nie zamierza przeprowadzać przymusowej ukrainizacji i że nie będzie osób rosyjskojęzycznych zmuszać do mówienia po ukraińsku. Apelował do narodu o jedność.
Juszczenko zapowiedział, że nie zamierza wzywać 200 tysięcy swoich zwolenników do ustąpienia z placu Niepodległości w Kijowie i do odblokowania budynków rządowych. Prosił, by byli na ulicach „do zwycięstwa”. Groził, że jeżeli władza spróbuje użyć przeciwko nim siły, zerwie trwające od piątku rozmowy.