Kazimierski Aquarius produkujący wodę mineralną miał być gospodarczą perełką regionu. Po ambitnych planach zostały dziś tylko długi, niezapłacone pensje, sprawy w sądzie i skłóceni wspólnicy.
Sąd Gospodarczy w Lublinie zdecydował o ogłoszeniu upadłości spółki z możliwością zawarcia układu z wierzycielami. Odebrał zarządowi możliwość kierowania spółką i powołał zarządcę przymusowego. - Tam, gdzie zarząd nie potrafi się porozumieć, sąd dobiera zarząd własny - tłumaczy Tomasz Sadowski, zarządca przymusowy.
Włodzimierz Otulak jest zadowolony z decyzji sądu, która jego zdaniem uzdrowiła sytuację. Twierdzi, że chce przejąć firmę, spłacić wierzycieli i ponownie uruchomić produkcję. W gorszym nastroju jest drugi wspólnik. - Serce mi pęka, że rozlewnia nie pracuje. Mieliśmy świetne oferty współpracy. To wszystko mogło potoczyć się inaczej... - ubolewa Tadeusz Sobczak.
Prokuratura sprawdza, który ze wspólników działał na szkodę firmy.
- Przesłuchujemy świadków. Czekamy też na uprawomocnienie wyroku Sądu Gospodarczego, wtedy podejmiemy decyzję, co robić dalej - mówi Marta Romańska, prokurator rejonowy w Puławach.
Sprawa spółki Aquarius trafiła też do Sądu Rejonowego w Puławach. Do wydziału pracy wpłynęło dziesięć pozwów od byłych pracowników spółki o wypłatę zaległych wynagrodzeń. Czy ludzie mają szansę na odzyskanie swoich pieniędzy?
- W ciągu miesiąca przeprowadzę w spółce szczegółowy audyt. Sporządzę sprawozdanie finansowe i plan upadłości. Dopiero wtedy będę mógł coś więcej powiedzieć - dodaje Tomasz Sadowski.