Wyborcy nie mieli ochoty marznąć i przedzierać się przez zaspy. Wczoraj frekwencja była niższa niż dwa tygodnie temu podczas pierwszej tury wyborów. Nie obeszło się jednak bez incydentów.
Do urn najwięcej osób poszło w powiatach: łęczyńskim, chełmskim, krasnostawskim i janowskim. Najmniej głosujących było w Lublinie (28,22 proc.), choć tutaj trwał obserwowany przez cały kraj pojedynek kandydata PO Krzysztofa Żuka i Lecha Sprawki z PiS.
Zbyt dużej frekwencji nie było również w Kraśniku gdzie zmierzyli się Piotr Czubiński i Włodzimierz Włodarczyk czy w Białej Podlaskiej (o fotel prezydenta walczyli Adam Abramowicz i Andrzej Czapski).
Burmistrza wybierano także m. in. w Lubartowie, Nałęczowie, Włodawie, Rykach i Tomaszowie Lubelskim.
Podczas głosowania doszło do drobnych incydentów. W Białej Podlaskiej podstemplowane karty wyborcze były wynoszone z pomieszczenia, w którym znajduje się urna do innego pokoju, w którym jest sejf.
– Głosowanie odbywa się w holu przedszkola, gdzie powstaje przeciąg podczas otwierania drzwi.
Chcieliśmy schować podstemplowane karty do sejfu, aby nie rozwiewał ich wiatr. Nie mieliśmy złych zamiarów. Uczyniliśmy to przy zgodzie całej komisji – wyjaśnia Maria Fiedoruk, przewodnicząca obwodowej komisji w przedszkolu przy ul. Łukaszyńskiej.
Kiedy dowiedziała się, że karty nie mogą być przechowywane w innym pomieszczeniu, przyniesiono je do lokalu, w którym jest urna.
Nie obyło się bez naruszenia ciszy wyborczej. Jeszcze w sobotę na ekranach zamontowanych w autobusach lubelskiego MPK pojawiały się informacje o kandydatach na prezydenta miasta. Policja zanotowała również dwa przypadki zrywania plakatów. Do funkcjonariuszy dotarły też dwie informacje o rozklejanych niedzielę plakatach.