Tomasz Nowicki czwarty miesiąc czeka na to, by złożyć ślubowanie i wreszcie pełnić obowiązki radnego. Może jutro mu się uda. Chyba, że sesji znów nie będzie bo nie przyjdą zwolennicy wójta.
Nowicki, który jest sołtysem Puchaczowa, powinien sprawować funkcję radnego już od dawna. 22 stycznia wygrał w wyborach uzupełniających do rady, po tym jak wygasł mandat innego radnego. Jednak od tamtego czasu przez prawie trzy miesiące przewodnicząca Rady Gminy nie zwołała żadnej sesji.
Wójt Adam Grzesiuk z PSL uważa, że wszystko jest w porządku. – Nie składałem żadnych projektów uchwał, więc sesje się nie odbywały. Przez te trzy miesiące w naszej gminie nie było takich pilnych spraw, które trzeba było rozwiązać. A przecież nie będziemy zwoływać sesji tylko po to, żeby radny złożył ślubowanie – dziwi się Adam Grzesiuk.
W puchaczowskiej Radzie Gminy zdecydowana większość sprzyja właśnie wójtowi. Tymczasem Tomasz Nowicki zapowiedział oficjalnie, że przystąpi do opozycji, która liczy w tej chwili czterech radnych. Nowicki jest im potrzebny, aby mogli utworzyć oficjalny klub radnych.
Żeby zapobiec ciągłej bezczynności przewodniczącej, radni opozycji złożyli wniosek o zwołanie na 7 kwietnia sesji nadzwyczajnej. Sesję zwołano. Jednak ta nie mogła się odbyć z powodu nieobecności większości radnych. Na sesję stawiło się tylko siedmiu, do quorum zabrakło jednego.
– To oczywiste, że radni nie przyszli celowo. Zwłaszcza że były to prawie wszystkie osoby sprzyjające wójtowi. Nasza gmina przystąpiła do akcji Przejrzysta Polska, aż mi wstyd, że dochodzi do takich kompromitujących sytuacji – komentuje Andrzej Klimek, radny opozycyjny. Z kolei Tomasz Nowicki mówi wprost: Demokracja w naszej gminie przypomina demokrację białoruską.
Zapytaliśmy kilku radnych dlaczego nie zjawili się na ostatniej sesji. Roman Siedlecki jest chory i bierze zastrzyki. Córka Krystyny Jaszuk jest w ciąży i radna musiała zostać w domu, żeby się nią opiekować. Z kolei Witold Pawlak miał w tym samym czasie co sesja posiedzenie rady nadzorczej Spółdzielni Rolniczo-Handlowej. A radna Grażyna Świca nie chciała w ogóle z nami rozmawiać.
Radnych nie może zdyscyplinować wojewoda. – Sesje powinny odbywać się raz na kwartał, a ostatnia była w styczniu. Nawet gdyby rzeczywiście radni celowo nie przyszli na sesję, wojewoda nie może ich w żaden sposób do tego zobligować – mówi Cezary Widomski, kierownik oddziału nadzoru Urzędu Wojewódzkiego w Lublinie.
Następna nadzwyczajna sesja, na której odbędzie się ponowna próba złożenia przez radnego ślubowania, ma odbyć się już jutro.