Stomatolodzy z Lublina i Zamościa ostro zaprotestowali. Lubelski fundusz zdrowia wyciął połowę dentystów, nie dając im umów na najbliższe trzy lata.
- Przyszła matka z dzieckiem - mówi dentysta, który nie dostał kontraktu. - Zaproponowałem najtańszą plombę z amalgamatu za 30 zł. Zdenerwowana poszła szukać gabinetu, gdzie mogłaby ją zrobić na koszt NFZ.
Andrzej Galiński, współwłaściciel spółki "Duo-Dent” w Lublinie nie ma złudzeń: Sprawa była z góry ukartowana. Nie było partnerskich negocjacji przy zawieraniu kontraktów. Trochę śmieszne jest, bo z gabinetami w szkołach zawarto umowy na leczenie dorosłych, w tym protetyczne. A przecież w tym roku miało być o 60 proc. więcej pieniędzy na stomatologię.
Odrzuceni stomatolodzy napisali protest do prezesa NFZ w Warszawie. - Jesteśmy lekarzami ze specjalizacjami, zatrudniamy wykwalifikowane pomoce dentystyczne, pracujemy od godz. 8 do 19 oraz w soboty, mamy dobrze wyposażone gabinety z pełną dostępnością dla osób niepełnosprawnych. Umowy z funduszem zdrowia mieliśmy od wielu lat - napisali.
Stomatolodzy porównują, że w Zamościu, zmniejszając liczbę zakontraktowanych stomatologów o 50 proc., pozostawiono zabezpieczenie na poziomie równym Świdnikowi. A w największych dzielnicach Lublina, np. Czechów, Czuby zawarto umowy z jednym lub dwoma stomatologami.
- Pod uwagę braliśmy liczbę mieszkańców danej gminy, ich wyjazdy na leczenie do innych gmin - mówi Łukasz Semeniuk, rzecznik prasowy NFZ w Lublinie. - Chodziło nam, by każda gmina dostała na jednego ubezpieczonego tyle samo pieniędzy na stomatologię. Dlatego liczby zawartych umów są różne. Dla Lublina zawarto 57 umów ogólnostomatologicznych oraz 22 umowy w szkołach. Dla Zamościa 14 ogólnostomatologicznych i w szkołach.