Bardzo powoli i w sporych korkach odbywają się popołudniowe powroty z pracy mieszkańców Lublina. Rozkład jazdy komunikacji miejskiej stał się już fikcją. Zdarzają się też inne problemy, choćby z dotarciem po opał.
Tuż przed godz. 16 problematyczny jest przejazd nawet tak dużymi ulicami jak Jana Pawła II czy al. Kraśnicka. Do odśnieżania ulic wysłanych zostało niemal 100 pojazdów. To wszystkie, którymi dysponuje miasto.
Komunikacja miejska kursuje z dużymi, kilkudziesięciominutowymi opóźnieniami, rozkład jazdy stał się fikcją i w wielu miejscach widać wlekące się w małej odległości pojazdy tej samej linii jadące w tym samym kierunku.
W kilku punktach miasta trzeba było pomagać kierowcom tirów, które nie mogły ruszyć z miejsca i tarasowały ruch. Taki problem pojawił się m.in. na al. Spółdzielczości Pracy, ul. Bursaki i Wrotkowskiej.
Na Dolnej 3 Maja strażnicy miejscy wpychali pod górę samochód osobowy, którego kierowca dotarł do połowy wzniesienia i nie był w stanie dalej jechać. – Funkcjonariusze dopchnęli samochód do Chmielnej – mówi Robert Gogola, rzecznik Straży Miejskiej.
Zima przysparza też innych problemów. – Nie mamy jak dotrzeć do komórek po opał, śniegu jest po kolana – skarży się nam pani Iwona, mieszkanka jednej z miejskich kamienic przy ul. 1 Maja. – Zarząd Nieruchomości Komunalnych zostawił nas odciętych od ogrzewania.
– Autobusy jeżdżą parami, a nawet trójkami. Około godziny 16 na przystanek przy Zamojskiej w kierunku centrum podjechały niemal równocześnie trzy trolejbusy 159. Kilka minut później w tym samym momencie na przystanek wjechały dwa autobusy numer 1, a po chwili kolejne dwa kursujące na linii numer 13 – opowiada pan Paweł.