Spore poruszenie wywołały dzisiejsze zabiegi ogrodnicze na pl. Litewskim. Na pierwszy rzut oka wyglądało to, jak próby zdmuchnięcia z drzewa pożółkłych liści. Ratusz zapewnia, że wcale nie o to chodziło i że ogrodnicy zwalczali szkodniki drzew.
– Przechodziłem przez pl. Litewski o godzinie 8 rano i moją uwagę zwróciła ta nowatorska praca – mówi nam Krzysztof Wiśniewski, który sfilmował pracowników firmy ogrodniczej wyposażonych w spalinowe dmuchawy.
– To był cały zespół. Jeden dmuchał na drzewo, inni dmuchali pod drzewem, okolica była w kurzu, smrodzie spalin, był hałas – dodaje Wiśniewski. – Często rano w drodze do pracy przechodzę lub przejeżdżam w okolicy pl. Litewskiego i lubię zrobić zdjęcie. Widzę, że niebawem uniemożliwione zostanie mieszkańcom cieszenie się złotą polską jesienią.
Nagranie zamieszczone w internecie wywołało wiele komentarzy, włącznie z pytaniami o to, czy nie łatwiej byłoby usunąć drzewa, bo wtedy na pewno nie sypałyby się z nich liście. Jednak Ratusz zapewnia, że wcale nie o suche liście tutaj chodziło.
– Na pl. Litewskim na nasze zlecenie wykonywano zabiegi pielęgnacyjne w koronach drzew. Były to opryski przeciwko szkodnikowi drzew i krzewów mączniakowi prawdziwemu. Ze względu na obecność na pl. Litewskim cennego drzewostanu, takie zabiegi zlecaliśmy również w latach ubiegłych. Urządzenie, którym posługuje się pracownik to nie odkurzacz do liści a ogrodowy opryskiwacz turbinowy plecakowy. Prace przeprowadzono zgodnie ze zleceniem i przy wykorzystaniu właściwego sprzętu – przekazuje nam Monika Głazik z lubelskiego Ratusza. – Opryskiwanie należy wykonywać po wystąpieniu objawów chorobowych, bez względu na porę roku, gdyż grzyb zimuje m.in. na pędach. Chorobie sprzyjają częste opady deszczu oraz duże różnice wilgotności powietrza w dzień i w nocy.
Tuż po godzinie 10 na placu nie było już wysięgnika, ale w okolicy drzew krzątali się za to pracownicy firmy ogrodniczej, którzy spalinowymi dmuchawami zdmuchiwali liście z jednego miejsca w drugie. Pozostali członkowie zespołu wyposażeni w grabie formowali z liści kopczyki, a następnie ładowali je na samochód.
Wątpliwości mieszkańców wzbudziło to, czy do usuwania liści z pl. Litewskiego można używać hałaśliwych spalinowych dmuchaw.
– Mając na uwadze ograniczenie hałasu w mieście i unikanie zwiększania ilości pyłów w powietrzu, zawierane przez miasto umowy dotyczące porządku na terenach zielonych poza pasem drogowym, czyli np. w parkach, jasno określają, że zamiatanie czy grabienie mają być wykonywane tradycyjnymi narzędziami. Nie zakłada się użycia dmuchaw – dodaje Głazik. – Nie zabrania się używania dmuchaw na chodnikach, alejkach i utwardzonych ciągach komunikacyjnych. Dotyczy to również tego rodzaju miejsc w parkach, aby zapewnić szybkie oczyszczenie ciągów pieszych i bezpieczeństwo osób z nich korzystających. Natomiast trawniki i tereny zielone powinny być grabione z użyciem tradycyjnych metod. Zasady te dotyczą również pl. Litewskiego.