Łowili ryby, przygotowując się do zawodów wędkarskich. W pewnym momencie usłyszeli wołanie o pomoc. Dwóch 13-latków swoje życie i zdrowie zawdzięczają temu, że w piątek policjant z Lublina, w czasie wolnym od służby wraz kolegą byli nad Dunajcem.
Młodszy aspirant Andrzej Bobel, na co dzień pełni służbę w Wydziale Ruchu Drogowego Komendy Miejskiej Policji w Lublinie. Dwa dni temu, wspólnie z kolegą przygotowywał się w Nowym Targu nad Dunajcem do sobotnich zawodów wędkarskich.
– Kiedy zarzucili wędki nagle usłyszeli wołanie o pomoc. Policjant wraz z kolegą pobiegli i zauważyli dwóch chłopców w wodzie – relacjonuje młodszy aspirant Kamil Karbowniczek z Zespołu Prasowego Komendy Wojewódzkiej Policji w Lublinie. – Weszli na próg, gdzie jest spiętrzenie wody, podali nastolatkom kije i wyciągnęli ich z wody. Z relacji nastolatków wynikało, że jeden z nich poślizgnął się i wpadł do Dunajca, natomiast drugi chciał go wydostać, ale został wciągnięty do wody. Na szczęście skończyło się tylko na wielkim strachu.
13-latkowie trafili do szpitala na dokładne badania.
Co można zrobić widząc, że ktoś tonie? Czy każdy powinien się rzucać na ratunek?
– Podstawą działania jest wezwanie pomocy, czyli zadzwonienie pod numer 112. Osobie zagrożonej trzeba udzielić pomocy, ale bez jednoczesnego narażania własnego życia lub zdrowia, tak by z ratownika nie stać się ofiarą – akcentuje Karbowniczek. – Dlatego nie rzucajmy się na ratunek, jeżeli nie jesteśmy wykwalifikowani w udzielaniu takiej pomocy lub mamy wątpliwości co do własnych umiejętności.
Niestety ofiar wody przybywa. Wczoraj w Jeziorze Świętym w Załakowie (województwo pomorskie) utonęła 11-letnia dziewczynka. Od 1 kwietnia Komenda Główna Policji odnotowała łącznie 275 zgonów w wyniku utonięcia.