1,5 mln zł spodziewa się zebrać Ratusz z mandatów wystawianych przez Straż Miejską w 2017 r. – To prognoza, a nie cel do osiągnięcia – przyznaje miasto. Przez kilka lat strażnikom nie zdarzyło się zarobić tyle, ile zakładano
Taka kwota widnieje w projekcie budżetu miasta na przyszły rok. W dokumencie tym Ratusz nie tylko określa wydatki, ale też pisze, skąd weźmie pieniądze. Oszacować musi wszystko: od podatku od nieruchomości (197 mln) przez sprzedaż biletów komunikacji miejskiej (90 mln zł), po wpływy z mandatów.
Pieniądze z mandatów wcale nie są aż tak ważne dla budżetu Lublina. To zaledwie... 0,74 promila dochodów planowanych na przyszły rok.
Jak obliczono, ile strażnicy przyniosą z ulicy? – W oparciu o dane z ostatnich lat – tłumaczy Joanna Bobowska z Urzędu Miasta. Zastrzega, że 1,5 mln zł wcale nie jest dla Straży Miejskiej „celem do wyrobienia”. – Nikt nie wymaga od strażników pełnej realizacji tej kwoty – przyznaje.
Także sama straż zapewnia, że nie ma takich nacisków. – Nigdy nie było to tematem rozmów – podkreśla Robert Gogola, rzecznik Straży Miejskiej.
Mało tego, wpływy z mandatów ani razu – w ciągu ostatnich lat – nie zbliżyły się do kwoty zaplanowanej w budżecie. A największa rozbieżność (co dla niektórych może być zaskoczeniem) była wtedy, gdy za króla mandatów uchodził fotoradar.
W roku 2014 r. zamiast spodziewanych 3 mln zł samorząd dostał tylko 1,7 mln. Na następny rok obniżył szacunki do 2 mln zł, a i tak dostał jedynie 1,4 mln zł, czyli „aż” 70 proc. planowanej kwoty.
Także w tym roku nie zanosi się na to, by wpływy z mandatów wyniosły tyle, ile zakładały władze miasta, czyli 1,5 mln zł. Faktyczne wpływy – do końca listopada – wyniosły zaledwie milion.
– Po mandat sięgamy wtedy, gdy inne środki nie przynoszą rezultatu – mówi Gogola. – Najpierw informujemy i pouczamy.
W mijającym roku aż 69 proc. mandatów Straż Miejska wystawiła za wykroczenia drogowe, głównie za złe parkowanie, a na celowniku byli szczególnie kierowcy blokujący chodniki. Dla porównania: w zeszłym roku „drogowe” mandaty stanowiły 62 proc., również dominowały te za parkowanie, a tylko jedna trzecia pochodziła z fotoradaru, z którym strażnicy rozstali się we wrześniu 2015 r.
Pozostałe mandaty wystawiane są za wykroczenia porządkowe, najczęściej za niszczenie zieleni i picie pod chmurką. Imprezy w plenerze zdarzają się ponoć nieco rzadziej, bo w zeszłym roku było 1456 takich mandatów, a w tym – jak dotąd –1061.
Mandaty za palenie na przystankach zdarzają się średnio rzadziej niż raz dziennie. W zeszłym roku było ich 330, w tym 256. Takie kary zdarzały się najczęściej na al. Tysiąclecia obok dworca, nieco rzadziej po stronie Zamku i na Al. Racławickich.