18 stanowisk dzielnicowych powstało od 1 stycznia w Straży Miejskiej. Taką zmianę zapowiadano już we wrześniu. Wtedy straż deklarowała, że numery telefonów dzielnicowych poda do publicznej wiadomości. Ale zamiast tego trzeba dzwonić pod zwykły numer alarmowy
- Postaramy się rozplakatować to w klatkach schodowych, i powiadomić mieszkańców, kto zajmuje się daną dzielnicą - zapewniał we wrześniu Jacek Kucharczyk, komendant Straży Miejskiej.
A w oficjalnym komunikacie wydanym przez władze miasta o dzielnicowych można było przeczytać, że "bezpośrednio do nich mieszkańcy będą mogli zwracać się z interwencjami”.
Zapowiedzi te zostały spełnione tylko częściowo. Stanowiska dzielnicowych, owszem, powstały. - Zależy nam na tym, żeby ci funkcjonariusze byli blisko rad dzielnic, blisko mieszkańców, mieli z nimi kontakt i wiedzieli, gdzie występują problemy - mówi Robert Gogola, rzecznik Straży Miejskiej. - Chcemy, żeby to były nasze oczy i uszy w dzielnicach.
Problem w tym, że nie zostały im przydzielone służbowe telefony komórkowe. - Z dzielnicowymi można się kontaktować dzwoniąc pod numer alarmowy 986 - informuje Gogola.
Ale 986 to ogólny numer lubelskich strażników, na który trafia większość zgłoszeń. Słuchawki nie podnosi tu strażnik opiekujący się konkretną dzielnicą, ale dyżurny mający na głowie całe miasto.
Na dziś Straż Miejska zapowiedziała usprawnienie tego kontaktu. Uruchomiony ma zostać specjalny adres e-mail przeznaczony do kontaktu ze strażnikami przypisanymi do danej dzielnicy. - Adres tej skrzynki to dzielnicowy@986.pl - mówi Gogola. Tyle, że dzielnicowych jest osiemnastu, a adres jeden i wszystkie sprawy i tak będą trafiać do jednego worka.
O telefonach komórkowych na razie jest cicho. - Nie wykluczamy, że dzielnicowi docelowo będą je posiadali - stwierdza Gogola.
Bardziej stanowczych deklaracji nie składa.