Były prezes i były dyrektor Portu Lotniczego Lublin usłyszeli prokuratorskie zarzuty w związku z zawarciem umów z rumuńską linią lotniczą Carpatair na obsługę lotów do Rzymu. Zdaniem Centralnego Biura Antykorupcyjnego w wyniku ich działań spółka poniosła szkodę w wysokości ponad 5 mln zł.
Postępowanie dotyczy nadużycia udzielonych uprawnień bądź niedopełnienia obowiązków w okresie od marca do września 2014 roku przez osoby z kierownictwa portu.
Zarzuty usłyszeli były prezes Krzysztof W. i były dyrektor handlowy Ireneusz D. Obaj już nie pracują na lotnisku. Krzysztof W. został odwołany ze stanowiska w czerwcu 2020 roku, obecnie jest wiceprezesem w Miejskim Przedsiębiorstwie Wodociągów i Kanalizacji w Lublinie.
Chcieliśmy poprosić go o komentarz, ale w wodociągowej spółce usłyszeliśmy, że przebywa w delegacji za granicą. Czekamy na kontakt.
Ireneusz D. z funkcją dyrektora handlowego pożegnał się tuż po tym, jak w połowie 2020 r. prezesem PLL został Andrzej Hawryluk. Obecnie D. prowadzi własną działalność w branży lotniczej. Pytany o prokuratorskie zarzuty stwierdza, że nie chce sprawy komentować .
– Ustalenia śledczych wskazują, że w 2014 roku spółka zawarła umowy obejmujące sprzedaż biletów i promocję z rumuńskim przewoźnikiem, który był w stanie niewypłacalności – informuje biuro prasowe CBA.
Chodzi o linię lotniczą Carpatair, która w kwietniu 2014 roku zaczęła latać dwa razy w tygodniu z Lublina do Rzymu. Po sześciu miesiącach poinformowała o zawieszeniu lotów na okres zimowy. Ostatecznie rejsy nie wróciły już do rozkładów, bo będący w trudnej sytuacji finansowej przewoźnik zrezygnował z regularnych połączeń i skupił się na obsłudze czarterów.
O wątpliwościach w tej kwestii już pod koniec 2015 roku mówił były radny wojewódzki Prawa i Sprawiedliwości i poprzednik Krzysztofa W. w roli szefa portu - Grzegorz Muszyński.
Stwierdził wówczas wprost, że władze lotniska miały dofinansować firmę Carpatair kwotą 5 mln zł.
- 3,4 mln zł to była dopłata bądź reklama. Nie wiem, jak dokładnie zostało to zapisane w umowie, ale niewątpliwie było to wsparcie dla przewoźnika. 1,6 mln zł to była kaucja, choć nie wiem dlaczego to port płacił liniom lotniczym, a nie odwrotnie. Przewoźnik jednak już nie lata z Lublina i te pieniądze do nas nie wracają – mówił nam wówczas Muszyński.
Teraz o szczegółach umów z rumuńską linią informuje CBA.
- Spółka dwukrotnie sfinansowała ze środków własnych działania promocyjne w łącznej kwocie 800 tys. euro, w sytuacji gdy przewoźnik nie miał wpływu na liczbę sprzedanych biletów oraz liczbę przewożonych pasażerów i nie podejmował żadnych działań ukierunkowanych na promocję połączenia, a tym samym zwiększenie sprzedaży – twierdzą agenci.
I dodają, że zgromadzony materiał wskazuje na to, że mimo ciążących na spółce obowiązków nadzoru nad wykonaniem umowy i sprawdzania faktur, doprowadzono do zaległości w płatnościach.
- Skutkowało to zatrzymaniem przez przewoźnika kaucji w wysokości 400 tys. euro oraz narażeniem spółki na wystąpienie szkody majątkowej w wielkich rozmiarach – podsumowuje biuro prasowe CBA.
Prowadząca postępowanie w tej sprawie Prokuratura Regionalna w Lublinie nie udziela więcej informacji. Udało nam się ustalić jedynie, że wobec z jednego z mężczyzn zastosowano środek zapobiegawczy w postaci poręczenia majątkowego.
PORT LOTNICZY LUBLIN
2020 rok spółka zamknęła ze stratą 18,1 mln zł. Rok wcześniej było to 27 mln na minusie. W tym czasie spółka dostała pomoc publiczną na sumę 2,3 mln zł (2021 r.) i 1,8 mln zł (2020 r.).
W Radzie Nadzorczej zasiadają obecnie: Jacek Sobczak (od 2007 r.), Stanisław Kalinowski (od 2011 r.), Jan Chadam, Stanisław Misterek, Daniel Ruciński, Stefan Czerwiński, Leszek Słaboń.
Prezesem jest Andrzej Hawryluk, wiceprezesem były zastepca prezeydenta Lublina - Włodzimierz Wysocki.