Oskarżony o oszustwa mecenas Wojciech W. z Lublina stanął w poniedziałek przed sądem. Nie przyznał się do wyłudzenia pieniędzy od swoich dawnych przyjaciół. Sąd dał mu szansę na zawarcie ugody z wierzycielami.
Wojciech W. odpowiada za wyłudzenie ok. 200 tys. zł. Pieniądze pożyczył od swoich dawnych kolegów. Jeden przekazał mu w sumie 90 tys. zł. Drugi, według śledczych, pożyczył adwokatowi aż 104 tys. zł.
Panowie spisywali umowy, adwokat składał obietnice, ale jego koledzy do tej pory nie odzyskali nawet złotówki. Podczas wczorajszej rozprawy Wojciech W. tłumaczył się ze swojego postępowania przed sądem.
Przyznał, że pożyczał pieniądze. Zapewnił jednak, że od początku chciał je zwrócić i nadal zamierza wywiązać się z obietnic. Adwokat nie zgodził się tylko z jedną z kwot przedstawionych w akcie oskarżenia.
Przekonywał sąd, że zamiast wspomnianych 104 tys. zł pożyczył 74 tys. zł. Mecenas, chcąc uniknąć procesu deklarował, że chciałby mediacji i kompromisu z poszkodowanymi. Jego dawni koledzy nie chcieli na to przystać. Jeden z nich oświadczył wprost, że nie ufa Wojciechowi W.
Ostatecznie wierzyciele Wojciecha W. dali się przekonać do mediacji. Na osiągnięcie kompromisu strony mają czas do sierpnia. Wtedy odbędzie się kolejna rozprawa.
Niezależnie od procesu karnego Wojciech W. odpowiada przed korporacyjnym samorządem. Adwokat miał wyłudzać pieniądze od swoich klientów. Brał od nich gotówkę za czynności, których nigdy nie wykonał. Wojciech W. jest tymczasowo zawieszony.