Okazją do wzajemnych uszczypliwości między miejskimi radnymi opozycji i koalicji okazało się korzystne dla prezydenta orzeczenie w sprawie „afery biurowej”. Z kolei poseł Sylwester Tułajew (PiS) przypomina, że orzeczenie nie jest jeszcze prawomocne
Chodzi o wyrok, o którym obszernie pisaliśmy w środę, korzystny dla prezydenta Lublina i sekretarza miasta. Obaj byli obwinieni o niezgodne z prawem wynajęcie od firmy Orion pomieszczeń dla Urzędu Miasta w biurowcu, który dopiero miał powstać.
Osądzająca ich komisja przy ministrze finansów uznała, że sekretarz jest niewinny, a sprawę prezydenta umorzyła. Powołała się przy tym na przepis mówiący, że „nie dochodzi się odpowiedzialności” za naruszenia dyscypliny finansowej o znikomym stopniu szkodliwości dla publicznej kasy, bo w tym przypadku miasto nie wydało ani złotówki, a umowę rozwiązało.
– Oczekujemy, że prezydent podziękuje radnym i politykom PiS za zwrócenie uwagi na umowę, która negatywnie oddziaływałaby na finanse miasta – mówi Tomasz Pitucha szef klubu radnych Prawa i Sprawiedliwości w Radzie Miasta. Przypomina, że działacze PiS podważali umowę już w 2014 r. i dzięki temu, że nagłaśniali sprawę, umowę zerwano. Twierdzi, że gdyby nie to, miasto przez 10 lat mogłoby zapłacić Orionowi za najem 70 mln zł. Za to, że nie zapłaciło, każe dziękować.
Prezydent Lublina nie widzi powodów do podziękowań. – Mogę wyrazić ubolewanie, że szuka się cały czas kamieni, które trzeba rzucić pod nogi prezydenta tylko dlatego, że jest z innej opcji politycznej – komentuje Krzysztof Żuk. Twierdzi też, że w związku z tą sprawą radni PiS przez trzy lata szkodzili wizerunkowi Lublina.
Tymczasem miejscy radni Platformy Obywatelskiej zażądali w czwartej od radnych PiS tego, by publicznie przeprosili prezydenta „za słowa, które naruszyły jego dobre imię i formułowały wyrok jeszcze zanim został on wydany przez właściwe instytucje”.
Korzystne dla prezydenta i sekretarza orzeczenie nie jest jeszcze prawomocne. – To jeszcze nie zamyka sprawy – przypomina poseł Sylwester Tułajew (PiS) na Twiterze.