Możemy cierpieć na boreliozę i o tym nie wiedzieć – wynika z akcji przeprowadzonej w powiecie Łęczyńskim.
W ramach akcji „Stop boreliozie” przebadano blisko 9 tysięcy osób: rolników, leśników, myśliwych. Aż 15.32 proc. z nich, czyli 1362 osoby dopiero wtedy dowiedziały się, że są zakażone.
– Takie badania są niezwykle potrzebne. Wyniki pokazują, że mamy w naszym regionie znacznie wyższy wskaźnik osób chorych na boreliozę. Widać zatem, że pieniądze wydane na dwuletni cykl badać zostały ulokowane dobrze – mówi dr Krzysztof Bojarski, dyrektor szpitala w Łęcznej. Poza szpitalem w tym cyklu badawczym uczestniczyli lekarze ze spółki Saldem z Łęcznej, który był liderem projektu oraz z Lubelski Park Naukowo-Technologiczny. – Badania wykazały, że ludzie żyjący na terenach rolniczych, z przewagą łąk i lasów, są szczególnie narażeni na tę chorobę. Nasuwa się też wniosek, że dostępność do badań diagnostycznych w kierunku boreliozy była mniejsza w latach poprzednich.
Doktor Bojarski ma nadzieję, że projekt i jego wyniki zwrócą uwagę na problem. – Ludzie często przechodzą tę chorobę bezobjawowo lub występujące objawy kojarzą z innymi jednostkami chorobowymi – dodaje.
– Wiele z przebadanych osób nawet nie podejrzewało boreliozy. Być może zapomnieli o ugryzieniu przez kleszcza czy nimfę. Te badania pozwalają wychwycić zakażonych pacjentów i wdrożyć leczenia. Wówczas możemy zapobiec rozwojowi choroby lub zidentyfikować przyczynę dolegliwości stawowych, kardiologicznych czy neurologicznych. Wdrożenie leczenia pozwala na uzyskanie poprawy u tych pacjentów – tłumaczy prof. Krzysztof Tomasiewicz, kierownik Kliniki Chorób Zakaźnych SPSK1 w Lublinie.
– Boreliozę leczymy skutecznymi antybiotykami. Bardziej cieszyłbym się, gdyby pojawiła się szczepionka. W tej chwili trwają intensywne prace nad szczepionką z wykorzystaniem technologii, takich jak były stosowane w przypadku covid.
Badania kosztowały 2,3 mln złotych, z czego ponad 2 mln zł to dofinansowanie unijne i pochodzące z budżetu państwa.