Rozmowa z Anną Szałapak, legendarną piosenkarką znaną ze współpracy z krakowskim kabaretem "Piwnica pod Baranami”, która w środę wystąpi w Lublinie.
Piosenki z tej płyty to wiersze specjalnie dla mnie napisane przez krakowską poetkę, Ewę Lipską. Muzykę stworzył Andrzej Sikorowski, Andrzej Zarycki i Seweryn Krajewski. Różnie to bywa. Czasami jest tak, że ktoś do mnie przychodzi z gotowym materiałem, a czasem kogoś proszę o współpracę. Mam szczęście do osób, z którymi tworzę. Zwykle bywa tak, że wszystko kończy się wieloletnimi przyjaźniami.
• Słucham pani utworów już od dawna. Do dziś nie mogę się pozbyć fascynacji do piosenki "Anna Csillag”. To połączenie tekstu Leśmiana i Schulza w jedno. Niezwykła historia kobiety, która marzyła o "specyfiku, leku cudownym” na porost włosów.
Muzykę napisał do tego Zygmunt Konieczny. Pamiętam jak przyszedł do mnie pewnego dnia i powiedział: "Nie ścinaj włosów”. Nie miałam pojęcia o co chodzi. Potem dostałam tekst. "Anna Csillag” to wyjątkowy utwór. Ma w sobie coś mrocznego, dramatycznego, ale i lirycznego zarazem.
• Przez 18 lat związana była pani z "Piwnicą pod Baranami”
Bardzo dobrze wspominam ten czas. W jakiś sposób to we mnie żyje. Te emocje, przyjaźnie artystyczne są stale obecne w moim życiu. Bardzo cenię sobie spojrzenie w przeszłość, choć nie zapominam, że perspektywa przyszłości jest bardzo ważna. Trzeba robić krok na przód, ale zawsze warto się oglądać za siebie. Coś takiego jest właśnie w tworzeniu piosenek. Robię pół kroku, nie mając pojęcia, jak zostanie odebrany nowy utwór. Trzeba ryzykować, ale nie wolno zapominać o tym co było.
• Weszła Pani w środowisko "Piwnicy pod Baranami” niejako je rozświetlając. Agnieszka Osiecka nazwała panią "Białym Aniołem” z Piwnicy pod Baranami.
No cóż sceneria Piwnicy była dość mroczna. Miałam dość już tej czerni. Wszystko było wtedy takie smutne. Były trudne czasy Solidarności. A ja jestem optymistką. Wybrałam, więc jasne kolory. Ubierałam się na biało. I tak właściwie zostało do dziś. Bardzo dobrze czuję się w tym kolorze.
• Pani atrybutem są także kapelusze. Również białe.
Urosła z tego spora kolekcja. Jest taki słynny kapelusz, który dostałam od Agnieszki Osieckiej. Biały z niebieskim kwiatem. Z kolei śpiewanie "Anny Csillag”, to wystep w czarnym kapeluszu z czerwonym kwiatem. To nakrycie głowy dostałam od mojej "ciocio-babci”. W Krakowie kapelusze robi pani Zofia. Kiedy przechadzam się ulicą, i spotykam panią Zofię zawsze słyszę: "Wymyśliłam kapelusz dla Pani”. Natychmiast po niego pędzę. Kapelusze są niezwykle eleganckie i romantyczne. Kocham je.
• Anioły także?
Hmm… Kolekcja aniołów to zupełny przypadek. Agnieszka nazwała mnie "Białym Aniołem” i to było bardzo miłe. Od tego momentu anioły po prostu zaczęły do mnie spływać. Dostawałam je po koncertach. Większość wizerunków anielskich z mojej kolekcji to prezenty. Anioły kojarzą mi się z Agnieszką, której przecież nie ma już z nami 14 lat…A mnie się zdaje, jakbyśmy wczoraj spacerowały. Od niej dostałam anioła zrobionego na szydełku. Kupiła mi go po koncercie w Ameryce. Do dziś jeżdżę z nim na każdy występ.
Anna Szałapak wystąpi w Lublinie 11 sierpnia u boku Konrada Mastyło. Więcej o koncercie tutaj: Recital Anny Szałapak z Piwnicy pod Baranami