Straż Miejska twierdzi, że źle parkująca kobieta odjeżdżając potrąciła jednego z funkcjonariuszy. Kobieta zaprzecza: To strażnik był agresywny.
Komenda twierdzi, że kobieta kierująca volvo nie chciała się wylegitymować, a swoje dane osobowe podała dopiero po kilkukrotnych namowach. Później, według relacji strażników, miała uderzyć drzwiami jednego z funkcjonariuszy i nie czekając na weryfikację danych próbowała odjechać. – Cofając swoim volvo potrąciła mundurowego powodując u niego stłuczenie barku skutkujące zwolnieniem lekarskim – relacjonuje komenda.
Kompletnie inną wersję zdarzenia przedstawia właścicielka auta. – Źle zaparkowałam, nie miałam przy sobie dokumentów, ale od razu podałam dane. Nie przytrzasnęłam nikogo i nie potrąciłam – mówi. I dodaje, że jeden z funkcjonariuszy "zachowywał się jak niezrównoważony”, groził jej, że powali ją na ziemię i skuje kajdankami. – Cały czas trzęsły mu się ręce, był wściekły, bałam się go. Uderzał pięściami w samochód.
– Nasze wewnętrzne postępowanie nie potwierdza tej wersji wydarzeń – mówi Robert Gogola, rzecznik Straży Miejskiej. – Ale już przekazaliśmy sprawę prokuraturze. Chcemy uniknąć podejrzeń o to, że jesteśmy sędzią we własnej sprawie. Jesteśmy jednak spokojni o wynik prokuratorskiego postępowania – dodaje.
– Dostaliśmy zawiadomienie od pokrzywdzonej kobiety – potwierdza Justyna Rutkowska, szefowa Prokuratury rejonowej Lublin-Południe. – Jest to zawiadomienie złożone przez kobietę w Komisariacie III Policji i to policja przekazała je prokuraturze. Żadnego pisma od Straży Miejskiej jak dotąd nie mamy.