Ryszard Bender wraz z dwoma innymi senatorami pojechał do Urugwaju na spotkanie organizacji polonijnej, której przewodzi Jan Kobylański - człowiek podejrzewany przez IPN o wydawanie Żydów hitlerowcom.
Na czele Unii Stowarzyszeń stoi Jan Kobylański, milioner z Ameryki Południowej. Jest on podejrzewany przez IPN o udział w wydaniu w czasie II wojny w ręce gestapo żydowskiej rodziny. Do tej pory jednak nic mu nie udowodniono. Kobylański znany jest także ze sponsorowania Radia Maryja.
Partyjni koledzy senatora Bendera nie widzą nic złego w jego wyjeździe. - Wiedziałem o tym, że jedzie. Ale to przecież coś normalnego, że osoba należąca do Komisji Spraw Emigracji i Łączności z Polakami za Granicą podtrzymuje kontakty z Polonią na świecie - mówi Andrzej Mańka, lubelski poseł Ligi Polskich Rodzin. - Nie uważam też, by było coś złego w uczestniczeniu w kongresie Unii Jana Kobylańskiego. Przecież to też są Polacy!
Tymczasem senacki kolega Ryszarda Bendera, Krzysztof Cugowski (PiS) ze stanowczością mówi, że nie pojechałby na spotkanie w Urugwaju. - Mimo, że mógłbym, bo przecież razem jesteśmy w tej samej komisji zajmującej się kontaktami z Polonią - wyjaśnia senator Cugowski. - Ale powiem wprost. Pan Kobylański to człowiek nie z mojej bajki, więc na pewno bym do niego nie pojechał.
Kto sfinansował wyjazd trzech senatorów? Jak ustaliliśmy, marszałek Senatu Bogdan Borusewicz odmówił zafundowania im wyjazdu. - O to, ile kosztował ten wyjazd proszę pytać senatora Bendera. My nie mamy z tym nic wspólnego - usłyszeliśmy w sekretariacie Biura Spraw Międzynarodowych w Senacie.
Z Ryszardem Benderem nie udało nam się wczoraj skontaktować. Miał wyłączoną komórkę. Prawdopodobnie był już w Urugwaju.